piątek, 7 lutego 2014

5. A ja bym się wiśniowej napiła

Ogólnie to ja czasem może troszeczkę narzekam, ale i tak jestem na każde ich zawołanie. Z tym, że zdarzają się takie dni, w których mam namacalny wręcz dowód tego, że jednak jestem kobietą. Miesiączka. Nazwa zupełnie w moim przypadku nieadekwatna, bo dopada mnie gdzie chce i kiedy chce. A jak się zdarzy, że akurat mam drugi albo trzeci dzień i spędzam go w towarzystwie moich facetów, to i tak nie mają na mnie co liczyć. Bo umieram.  I oni dobrze o tym wiedzą. Znamy się nie od dziś. A więc witaj, Engelbergu! No dobrze - jeszcze żyję. Ale jutro już tak wesoło nie będzie.
Dziś świętujemy podwójne zwycięstwo. Janek i Kamil tych wszystkich Niemców, Austriaków i innych Słoweńców nauczyli jak się skacze. Jaja normalnie. Wszyscy nam się do pokoju zwalili, bo ja już jestem w stanie pół-leżącym, ale Jasiek twardo na skejpie siedzi i z Angeliką gada.
- Ziooooooo-brooooo!!! - drze się Piotrek.
- Juuuuż! - słyszę przez ścianę.
Nie no, jasne - daleko mają jak nie wiem. Wyjść z jednych drzwi, przejść trzy kroki i wejść do drugich. Ale przecież lepiej się drzeć. Wcale mi bębenki nie pękają.
- Marzenka, zrobić ci herbatkę? - pyta się Kot.
Ja normalnie nie wierzę. Maciej Kot sam z własnej woli proponuje mi pomoc, a nie tejże żąda. Chyba naprawdę wyglądam jak wrak człowieka.
- A jaka jest? - pytam, bo jak już go wykorzystać, to przynajmniej jakoś sensownie.
- Malinowa, żurawinowa, jabłkowa, dzika róża z cytryną, mięta, zielona i zwykła.
- Tylko tyle?
- No.
- Cholera. A ja bym się wiśniowej napiła.
Nasza kadra to by normalnie Sagę mogła reklamować. My to na hektolitry pijemy. O każdej porze dnia i nocy.
- To co, mam do sklepu skoczyć? - tym razem swoją pomoc ofiarowuje Skrobot.
- Taa, a potem jak się zgubisz, to kogo ja na poszukiwania wyślę? Już lepiej siedź na dupie. A ja się napiję malinowej. Trudno - mówię tonem męczennicy.
Kot się herbatką zajmuje, a tymczasem wraca Jasiek. Zadowolony jeszcze bardziej niż po samym konkursie.
- Co się tak cieszysz? - pytam, bo jak mi już i tak pokój okupują, to od nich przynajmniej jakieś informacje wyciągnę.
- Córeczka będzie - szczerzy się Jasiek.
Te pacany wszystkie krzyczeć zaczynają, toasty herbatą wznoszą... Boże drogi, dom wariatów.
Maciek mi herbatę podaje i w głowę całuje. Czy ja kurna mam pięć lat i gorączkę?
- Kocie, nudzi ci się?
- No w sumie nudzi. I pogadać chciałem. Bo wiesz, pokłóciłem się z Kasią.
O nie. Nie. Nie. Nie. Po pierwsze - jakim cudem on się pokłócił z tym dziewiętnastoletnim, słodkim, cichutkim i nieśmiałym stworzonkiem? Po drugie - czy mu nie przeszkadza, że tu jest hałas gorszy niż pod Wielką Krokwią w dniu konkursu w godzinach szczytu? I po trzecie - czy tu naprawdę nie ma innej osoby, której oni mogliby się zwierzać?
- Maciek, błagam. Coś ty jej zrobił?
- Nie wiem.
Aha, czyli takie buty.
- No to jej powiedz, że ją bardzo kochasz i że jest dla ciebie najważniejsza. I już.
- Już?
- Tak.
- I dziewczyny na to lecą?
- Podobno.
I koniec rozmowy. Cudownie. Jeszcze nigdy mi tak szybko nie poszło. A tak poza tym to teraz widzę, jaka ta herbatka była bezinteresowna.
Tymczasem tamci się już uspokoili, więc ja się pytam o bardzo istotną kwestię. Mianowicie, jak Jasiek tę dziewczynkę ma zamiar nazwać.
- Wiwiana - słyszę w odpowiedzi.
I zapada taka niezręczna cisza. Bo nikt nie wie, co powiedzieć. Chwalić? Albo: "Dobrze, że nie Mariola?"
- To w ogóle jest takie imię? - pyta się wreszcie Murańka.
No i w zasadzie ma rację. Od tego należy zacząć.
Ale Ziobro na lekko urażonego wygląda. Że nam się niby imię nie podoba. No to wszyscy, że nie, nie, bardzo ładne, tylko że nikt wcześniej o takim po prostu nie słyszał.
Aż nagle Kamil mówi:
- Marzenka, ale ty ładnie dzisiaj wyglądasz.
A ja się tak patrzę i mi się zdaje, że się przesłyszałam. No bo pomińmy już kwestię, że ja nigdy ładnie nie wyglądam i skupmy się na dzisiejszym wieczorze. Jestem rozczochrana, mam na sobie rozwleczone dresy i czyjś podkoszulek. Skrobota chyba. Znaczy już mój. No więc o co chodzi?
Ale za chwilę inni się dołączają i mnie wychwalają pod niebiosa, nawet Dawid, co od niego w życiu dobrego słowa nie usłyszałam. No i ja już wiem, o co chodzi. Oni po prostu wszyscy od newralgicznego tematu uciekają. Mała Wiwiana i jej imię zostawione w spokoju, natomiast jej tatuś wygląda na jeszcze bardziej zaskoczonego niż ja.

W niedzielę natomiast czuję się już paskudnie. Ale i tak nie zostaję w hotelu, nie ma takiej opcji. Nie potrafię inaczej, no niestety. Dzień kończy się w ten sposób, że znowu mamy polskie podium - tym razem Kamil jest pierwszy, a Janek trzeci. A ja mdleję wręcz Dawidowi w ramionach. Ostatnie co pamiętam to to, że nie wygląda na specjalnie zadowolonego. Ale co ja mu na to poradzę? Przykre obowiązki brata.
__________

Dzisiejszy odcinek zawiera śladowe ilości Kacpra Skrobota, żebyście mogły mniej się zastanawiać czy on Marzenkę lubi czy bardzo lubi ;)
No i SOCZI - czujecie to, dziewczynki?

32 komentarze:

  1. A braciszek to obowiązki powinien wypełniać i niech tak nie ma skwaszonej miny, przecież wypada pomóc! Przeciez wcześniej nawet jej komplement powiedział. Fakt, że z pewnością chciał odwrócić uwagę od przedziwnego imienia jankowej córeczki no ale cóż... I ja uwielbiam tych wariatów, bo taki Kot na przykład. Może i podstępny jak lis, ale herbatkę zrobi. I pocałuje w główkę. Normalnie jak nie on. Ale co, przyszedł do cioci dobrej rady to i musi się przymilić.
    A całość jak dla mnie wygrywa Piotrek, który woła kolegę z pokoju obok. No bo jak tak można? Odrobina ruchu im nie zaszkodzi, są w końcu sportowcami ;P
    Soczi Soczi i zaraz po Soczi, obyśmy miały mnóstwo radości!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak - czeka się i czeka na igrzyska i ledwo się obejrzymy - a już po nich.
      A chłopcy o Marzenkę muszą dbać, bo gdzie taką drugą znajdą?

      Usuń
  2. Woła, nie woła. Lepiej wołać, niż dzwonić :)
    Wybacz, ale komentarza sensownego nie sklecę, bo w umyśle mam tylko SOCZI!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, wszyscy mamy w umyśle tylko Soczi :D

      Usuń
  3. Ach, właśnie widać jaka ta herbatka Maćka była bezinteresowna, mhm.. Wszyscy z jakimiś problemami pierwsze co-to udają się do biednej Marzenki, która tam ledwo żyje. No, ale cóż..? Ogólnie to nasi skoczkowie są najlepsi! Bo na przykład taki Jasiek i imię na córki; Piotrek i jego krzyki przez ścinę, bo nie chce mu się wstać i przejść tych kilku kroków XD A tak w ogóle to o wiele za krótki ten rozdział, no! ;/
    Kurczę, nawet porządnego komentarza nie umiem skleić dzisiaj. No tak, SOCZI<3

    http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja piszę krótkie rozdziały, co poradzę ;)

      Usuń
  4. Tak podejrzewałam, że za tą herbatką coś się kryje. I Kacper jaki chętny, żeby polecieć po tą wiśniową herbatkę xD No i to oburzenie Janka. Haha, no jak oni mogli nie słyszeć o takim imieniu? No i ten tekst Kamila, że Marzenka ładnie wygląda. Po prostu padłam.
    I jeszcze Piotrek z Jankiem komunikujący się przez ścianę, haha <3
    Po prostu cudny rozdział. Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Herbatka nie mogła być bezinteresowna. To nie leży w Kociej naturze :P

      Usuń
  5. Ta sprawa z herbatką jest lekko podejrzana... od kiedy to Maciek taki uczynny się zrobił? Ale pożytek z niego dla cierpiącej Marzenki jest przynajmniej. A Kacper też się wyrywa do pomocy, choć głupio się pytał,jakby nie wiedział, że ona odmówi.
    Przepraszam za ten komentarz, ale oglądam ceremonię otwarcia Igrzysk :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, mógł się domyślić, że odmówi. Albo że go przynajmniej opieprzy za chęć niesienia pomocy ;D

      Usuń
  6. Sądzę, że Kacper ją lubi lubi. Tak mi się wydaje xD Ogólnie uwielbiam Marzenkę i całą kadrę. No i w sumie Wiwiana lepsze niż Mariola, na 100%. Chłopcy(a raczej panowie) genialnie wyszli z tego tematu. A wybranka Kota to moja imienniczka <3 Dobra, nie przepadam za nim aż tak. No ale niech będzie xD Niech sobie dbają o Marzenkę. Dejvi szczególnie :)
    Soczi <3
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubi lubi? No patrz, a tylko jedno zdanie dziś powiedział ;)

      Usuń
  7. Rozdział króciutki a przyjemny :)
    Kot to by choć raz mógł bezinteresownie zrobić, a nie tylko Marzenkę wykorzystywać i wykorzystywać. Imię rzadkie, ale już się z nim parę razy spotkałam, ale nasi kadrowicze sprytnie wybrnęli z tego, coś czuję w tym praktykę przy dziennikarzach xD
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, przy panu Szczęsnym to się można faktycznie dyplomatyki nauczyć. A nawet trzeba. W samoobronie :)

      Usuń
  8. Im bardziej chcesz Skrobota odsunąć od Marzenki, tym bardziej upatruję w nim adoratora dziewczyny. Nic na to nie poradzę i naprawdę szczerze będę im kibicować, bo wydaje mi się, że byliby fajną parą (Marzenka miałaby koszulki na wyłączność :D)
    Kot to jednak niczego nie zrobi bezinteresownie, zwykłą herbatą się posłuży żeby dopiąć swego. Biedna dziewczyna cierpi, a on tylko o sobie myśli. Wstydź się Kocie.
    Imię rzeczywiście dość oryginalne, ale nie takie cudawianki ludzie przeżyli.
    Pozdrawiam serdecznie
    Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koszulki to jest faktycznie mocny argument :)
      Patrz, ty się dopatrujesz Skrobota, a ja Tepesa. No i jest po równo :D

      Usuń
  9. A ja już myślałam, że pan Maciej Kot bezinteresownie ofiarował pomocną dłoń drugiemu człowiekowi.
    I chciał zrobić herbatkę...
    A tu nic z tego...
    Janek nazywa dziecko, samą mnie to imię zdziwiło, nie znałam go- ale fakt, lepsze od Marioli.
    Cóż, gorsze imiona się zna^^

    A Piotrek, to jak mu się już kroku nie chce zrobić, to mógłby telefonu użyć.
    Absurdalne, ale przynajmniej nikt niewinny nie musiałby go słuchać, tylko biedny Jasiek.

    I jak tak sobie myślę, dziewczyny z tym Skrobotem, a mój móżdzek niewielki zauważył tu jeszcze głupszy wariant wątku uczuciowego...
    A może ty chcesz nam pokazać inne aspekty życia w skocznym wariatkowie i takowego tutaj nie będzie? :D

    Ściskam i dużo weny Kochana:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się boję, jaki wariant Ci przyszedł do tej genialnej główki. Obawiam się, że jakikolwiek by nie był, to ja bym na taki i tak nie wpadła ;)

      Usuń
  10. Wiwiana Wiwianą, a komplement komplementem i tego się będę twardo trzymać, bo nawet jeśli kłamali, podli fałszywcy, w żywe oczy, to TRZEBA przyznać,że to było niesamowicie miłe i takie rzeczy każda dziewczyna chciałaby usłyszeć raz na jakiś czas. Najlepiej codziennie. Od dwudziestu facetów.
    Niekoniecznie na raz.
    Pozdrawiam.
    [piec-sekund]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w zasadzie :) Ale Mania nieprzyzwyczajona to jej szczena opadła, jak zobaczyła, że tak perfekcyjnie temat zmieniają ;)

      Usuń
  11. A ja tam kibicuję Skrobotowi, bo urocze są ich wspólne sceny :*
    Zmienianie tematu wyszło im świetnie i szkoda tylko dumnego ojca, bo pewnie chciał się jeszcze pochwalić córką ;)
    Wybacz ten nieskładny komentarz, ale działają jeszcze wczorajsze emocje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje to nas będą trzymać do soboty. A potem od nowa :D

      Usuń
  12. O jeju, oni są słodcy ♥ Tak dbają o Manię i to tak nieporadnie, że szkoda słów na te ich słodkość :3 A Mania jeszcze na nich szkali :c
    Ale Klimek i tak rozwalił system ♥ Nie chciej znać reakcji mojego taty na to imię XD 'Wiwiana?! Serio, Janek?!' XD Ja też lubię wiśniową herbatkę ♥
    Ja już znam te obowiązki rodzeństwa wobec siebie 'Gnido?! Czego gnido?! Wydrukuj mi to, gnido! Masz, gnido! Dzięki, gnido!' Ja i moje siostra, najlepsze rodzeństwo, ever xD ♥
    Co ja mam dzisiaj z tymi serduszkami w komentarzach? :D
    weny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak to jest w rodzeństwie :D Z moim bratem mam to samo :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiem, że się powtarzam, ale Mania jesteś świetna. Ta jej zwyczajność i brak idealności po prostu mnie kładzie na kolana przed nią, a za tekst z poprzedniego rozdziału o 'umalowanej' Marzence Kubackiej, a raczej zestawienie tego z tym pytanie "rozmazałam się' był po prostu genialny.
    No i widzisz co robisz, próbujesz odciągnąć nasze domysły od Skrobota i teraz wystarczy jedno króciutkie zdanie, żeby rozbujać moją wyobraźnię i i tak węszyć Marzenko-Kacprowy spisek :D A nawet dwa zdania były, bo najpierw Kacper oczywiście pierwszy do sklepu gotów lecieć po herbatkę, a później się wydaje, że Marzenka to głównie w Skrobotowych koszulkach chodzi - chociaż to już z poprzedniego rozdziału wiemy, że nie lubi mu ich zwracać.
    No i zupełnie nie wiem co macie do Wiwiany, ładne imię, a Klimek sorry bardzo, ale ty się o imionach nie wypowiadaj lepiej. Za to Kamil sprytnie temat próbował zmienić, tylko tak jakoś sie wcelował, że od razu go wszyscy przejrzeli. Bo Marzenka nigdy nie wygląda ładnie, akurat. W oczach Skrobota pewnie pięknieje każdego dnia, nawet jak leży w dresie i JEGO koszulce. Szczególnie w jego koszulce.
    Maciej i jego bezinteresowność powalają, ale najlepsze było jego zdziwienie, że dziewczyny lubią takie bajery słyszeć. W sumie nie wszystkie, więc lepiej Maciusiu uważaj.
    No i już tak nam tego Skrobota nie zabieraj, widzisz jak wszystkie pragniemy jego scenek z Manią :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwaliłaś mnie z tym Klimkiem!
      A Skrobot... no cóż - siłą rzeczy jeszcze musi się tu pojawić.

      Usuń
  15. Zapowiada się ciekawie .
    Jestem tu po raz pierwszy , ale nie ostatni .
    Informuj mnie proszę o nowościach .
    Zapraszam do mnie , gdzie pojawi się dziś drugi odcinek .
    http://difficult-love-austria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja poproszę dużo Kacpra, bo lubię Kacpra i lubię rozmyślać, jak to tak naprawdę jest z tego jego uczuciami do Marzeny :D I kocham skoczków i ich problemy. Marzenka ma ogromną cierpliwość, skoro z nimi wytrzymuje xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Z powyższego rozdziału wyniosłam następujące nauki:
    1) Koty są interesowne również w ludzkiej postaci. Z jednej strony herbatki-szmatki, gotowość do poświęceń dla cierpiącej koleżanko-przyjaciółki, a z drugiej - wyczuwanie pisma nosem i idealna precyzja we wstrzeliwaniu się w meandry dyskusji o nadwątlonym nieporozumieniem życiu uczuciowym.
    2) Marzena jest obtańcowywana przez chłopaków niezależnie od tego, w jakim stanie się aktualnie znajduje, co dowodzi, że a) skoczkowie lubią ją i cenią jej wnętrze bardziej niż...yyy.. zewnętrze oraz b) brak dziennej dawki opieprzu działa nich motywująco ;D
    3) Napawa mnie zdumieniem, że kobieta, mając okres, jest w stanie znieść obok siebie obecność kogokolwiek, zwłaszcza przy użeraniu się z okropnym bólem. Albo ja jestem jakaś niezbyt zahartowana w interpersonalnych bojach podczas miesiączki, albo to Marzena kolejny raz ukazuje pozazdroszczenia godny hart ducha ;D
    4) Ozdrowieńcze właściwości ukochanego sportu nie zawsze działają. Sad.
    pozdrowienia! cmok! cmok! ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Przykro mi Dawid, ale skoro jesteś już bratem Marzenki, to się sprawuj. I Kamil człowiek wielu talentów - i konkurs wygra i temat umiejętnie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  19. Miałam napisać jakiś komentarz przy 10, może 15 rozdziale, ale ten rozdział potrzebuje mojego komentarza! (Nędzny, bo nędzny, ale zawsze komentarz)

    A więc od początku. Kurczaki. Ile to już czasu minęło od tych konkursów. Ziobro i wygrana - to się nawet filozofom wtedy nie śniło. Fajnie wrócić wspomnieniami do tamtego okresu.

    Opowiadanie cudo! Zaraz po chusteczki pójdę bo płacze ze śmiechu chwilami!. Teraz to już na pewno będę 100 lat a może i 200 żyć, bo śmiech to zdrowie przecież . I co najważniejsze dla mnie - krótkie rozdziały. Nie wiem czemu, ale wole przeczytać 10 krótkich niż 1 długaśne 😄

    Co do tego rozdziału.
    Achhh te nasze chłopaki. Co oni by bez tej Marzenki zrobili. Wiec niech się czasem zatrzoszczą bezinteresownie! A nie herbatka w zamian za rady życiowe, czy inne nie wyjaśnione sytuacje panie Skrobot. Choć może Cię serduszko boli? A może i na pewno.
    Szxzezrze, to już nie wiem co gorsze. Wiwiana czy Mariola. Jedno ciężko wymówić z aparatem na zrębach, drugie to wredota na 100km Mariol wyczuwalne wiec tak czy siak nie jest dobrze.
    Ależ panie Stoch! Jak pan tak może! Błędna MMarzenka ledwo żywa leży. Chwili spokoju nawet nie dostanie, a ty się nią jej wyglądem wysługujesz jeszcze? To to nie ładnie. To nie przystoi przyszłemu mistrzowi. W sumie to obecnemu już też. Jedna złota śnieżynka już się przecież kurzy.

    Okej. Koniec gadania. Uciekam dalej czytać!

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiwiana XDDD to tylko Ziobro mógł na to wpaść
    a miłość między rodzeństwem właśnie tak wygląda, niby sobie dogryzacie, dokuczacie i wgl. ale jak przyjdzie co do czego to wskoczycie za sobą w ogień

    OdpowiedzUsuń