piątek, 16 kwietnia 2021

80. Sielanka

Szybko poszło. Mamy pierwszy incydent covidowy w tym sezonie. I jakże mogłoby być inaczej - bezpośrednio zaangażowani w tę sprawę są Austriacy. Niczego lepszego się po nich nie można spodziewać.
Na szczęście mnie wyszedł minus, a przecież różnie mogłoby być przez te moje nieodpowiedzialne austriackie znajomości. Stefan oczywiście przeżywa jak mrówka okres, że co teraz będzie, a jak się do Mistrzostw Świata w lotach nie wyleczy, a jak się Michi też nie wyleczy? Od samego słuchania tych jego lamentów czuję jak mi odporność spada. 
Fajnie się płynęło do Finlandii promem. Może ja powinnam zostać marynarzem, pływałabym se stateczkiem po morzach i oceanach, nie widywałabym się z Izunią i nie musiałabym odstraszać jakichś natrętów wszelkiego rodzaju. Powinnam się tylko zaopatrzyć w zapas czekolady. I jakoś by sobie to życie leciało. Płynęło właściwie. 
Jak mi ze smarowaniem nart nie wyjdzie, to się przebranżowię.
No, a na razie, jako że się jeszcze nie przebranżowiłam, to smaruję narty naszym orłom sokołom, co do Niżnego Tagiłu nie pojechały, żeby się do Mistrzostw Świata w lotach przygotować. Mnie także ominęła ta atrakcyjna wycieczka do jakże atrakcyjnego Wypizdowa Wschodniego i choć muszę przez to spędzić w towarzystwie Izunii o cztery dni mojego życia więcej, to jednak jakoś nie żałuję. Ja naprawdę nie mam nic przeciwko Zadupiom i Wypizdowom jako takim, właściwie to nawet w mniej więcej tego typu lokalizacji mieszkam, ale w tym całym Niżnym Tagile to się może podobać wyłącznie pasjonatom złomu wszelkiego oraz wódki. Do żadnego z tych gatunków się nie zaliczam. 
Za to na wycieczkę oddelegowane zostały sieroty skaczące na poziomie Murańki, walczące o ostatnie miejsce... tu w zasadzie pasowałoby postawić kropkę, ale akurat tym razem walczą o ostatnie miejsce w składzie na Mistrzostwa Świata. Co za ironia, że sam Murańka ma to miejsce już zagwarantowane.
Pracuję sobie dziś tylko z Kacperkiem, gdyż jego brat również został zesłany do Rosji. Może powinni go tam zostawić na dłużej, zdziczałby do reszty
Dobrze, to panowie się tam dogrzewają, a my im szykujemy sprzęt. Nie ma pośpiechu, nie ma nerwów, nie ma Titusa.
Sielanka. Sielanka prawdziwa.
- To jak obstawiasz, kto jako szósty?
Kacperek wywołuje temat Mistrzostw Świata, bo i też tak naprawdę pewnie wszyscy o tym teraz w kółko myślą. 
- Szybki - mówię bez zastanowienia, bo mu tego życzę po prostu. 
- Wiedziałem, że tak powiesz - śmieje się Skrobot. - Wyskoczyłaś z odpowiedzią jak z katapulty, ledwie skończyłem zadawać pytanie. Mańka, on jest dla ciebie za młody.
- Weź spierdalaj - też się śmieję. - Odpowiedziałbyś dokładnie tak samo. 
- Tak - zgadza się Kacper.
- No. Dla ciebie też jest za młody.
- Niewątpliwie.
- Ale ty też czujesz, że my tak życzeniowo mówimy? - zastanawiam się głośno. - Chyba zaklinamy rzeczywistość.
- Masz w sobie coś z wiedźmy, to może zadziała. 
- Nie chcesz wiedzieć z czego ty coś masz.
- Ależ wręcz przeciwnie. Oświeć mnie.
- Od oświecania to masz... Julkę - kończę z rozpędu. Przez chwilę zapomniałam o istnieniu tej gwiazdeczki.
- Wiesz, ona to mnie takimi epitetami jak ty chyba nie uraczy.
Hehe.
- No na to to ja już nic nie mogę poradzić. 
W tym momencie zaczyna dzwonić telefon Skrobota. Odbiera, a ja już po dwóch pierwszych słowach wiem, że nie mam ochoty tego słuchać. Ale co mam zrobić? Zatkać sobie uszy?
- Cześć, kochanie.... Tak, tak, pamiętam... Dobrze, kupię jak będę wracać do domu... Tak, zrobimy sobie na kolację... Jak to od kiedy? Od kiedy razem mieszkamy... Tak, wiem... Ja ciebie też... Pa.
Kacperek zamieszkał z Juleczką.
O. Aha.
No tak. To ma sens właściwie. Mimo że będzie miał teraz znacznie dalej na skocznię.
To znaczy tak dokładnie to nie wiem gdzie ona mieszka, bo w sumie co mnie to obchodzi, ale jakoś mi się o uszy obiło kiedyś. W sensie że dosyć daleko. No. No okej. No chyba że to ona przeprowadziła się do niego. Albo jeszcze jakoś inaczej. 
- Marzenka, podasz mi te Piotrkowe narty?
Niech ci Juleczka poda.
- Trzymaj. 
O, a teraz mój telefon zaczyna dzwonić. Stefan Kraft, okej.
- Halo?
Odbieram telefon i niemalże czuję, jak Kraft pluje w słuchawkę, wypowiadając te swoje kultowe słowa powitania.
- Sześśś, Mania!
- No cześć.
- Mania, mam info. Poznałem dziewczyna.
- Jak poznałeś, jak siedzisz na kwarantannie?
- W internet.
Myślałam, że zrezygnował już z tego portalu randkowego, ale najwyraźniej się myliłam.
- Napisała do mi na instagram - kontynuuje Stefan. - Nie wiedziałem jej i napisała. Życzy zdrowie.
- To miłe.
- Tag! Miłe. I ładna...
O Jezu, znów się zaczyna. Kraft zmienia najpiengne jak rękawiczki. Ja już nie nadążam za ich imionami, za ich niezliczonymi zaletami i przede wszystkim za ich najpiengnością.
- Szkoda że wirus, bo nie możemy widzieć i pić kawa.
Ale chwileczkę... czy ja dobrze zrozumiałam i to jest pierwszy raz, kiedy to jakaś dziewczyna zagadała do niego, a nie on do niej? Nie wiem jak było z tą, która wysyłała mu nudesy, ale nie będę dopytywać, żeby nie przywoływać traumatycznych wspomnień.
- Kto pisał pierwszy? Ty czy ona?
- Ona do mi napisała - powtarza Stefan powoli i wyraźnie, jakby tłumaczył ostatniej idiotce. - Życzy zdrowie od wirusy.
No proszę. To oczywiście nie znaczy, że cokolwiek z tego będzie, ale zawsze to jakaś nowość.
- I jak ma na imię?
- Yyy... Ni pamiętam. 
No tak. Stefan Kraft nie wie jak ma na imię dziewczyna, którą jest zainteresowany. Nihil novi.
- A długo ze sobą piszecie?
- Wczoraj do mi pisała.
I weź tu się z nim dogadaj.
- A kiedy napisała pierwszy raz?
- No... wczoraj.
Okej, albo on nie rozumie mojego pytania, albo on rozumie moje pytanie i faktycznie emocjonuje się tym, że wymienił wczoraj pięć zdań z jakąś fanką, która życzyła mu zdrowia. Obie wersje są równie prawdopodobne.
Wzdycham. 
- Stefan, zrób sobie herbatę, otwórz tego instagrama i zapytaj ją jak ma na imię.
- Mogem - stwierdza z przekonaniem. 
- Wspaniale.
Stefan Kraft jest jeden na milion.

Pakuję się do Planicy. Bardzo dziwnie jest się pakować do Planicy w grudniu. To wbrew prawom natury. Ale co w tym roku działa zgodnie z jakimkolwiek ustalonym porządkiem świata?
Dawid staje w drzwiach mojego pokoju z Anią na rękach.
- Marzena, czy ty wiesz gdzie jest gumowa kaczuszka?
- Czy ty jesteś normalny?
Bo ja naprawdę nie mam co robić, tylko chować przed nim gumowe kaczuszki.
- Kaćka fajnie ciapie - Ania robi smutną minę.
Proszę mnie tu cierpieniem dziecka nie rozczulać. Ja się nie dam wciągnąć w poszukiwania. 
- Lepiej zapytajcie Mańka - sugeruję tylko. - On może mieć coś wspólnego z tą sprawą.
Maniek ostatnio przechodzi etap fascynacji Scooby Doo, a ta bajka obfituje w różne takie kryminalne zagadki. Ja bym nie ignorowała tego tropu.
Co prawda Dawid patrzy na mnie jak na idiotkę, ale po chwili przytakuje i wychodzi. 
Tymczasem mój telefon wydaje jakiś dźwięk, więc zerkam na ekran. Morgenstern przysłał mi wiadomość o treści Dobranoc z serduszkiem. Jezu, co za żenada. Po pierwsze jakie dobranoc, jak ja nie jestem jeszcze nawet w połowie spakowana, a po drugie jakie serduszko. Nie wiem, niech on się zastanowi co on robi w ogóle.
Czy ja powinnam na coś takiego odpisywać czy jak? Swojemu dziecku niech mówi dobranoc, ono bardziej doceni niż ja. A już zwłaszcza niech mu serduszka wysyła. Znaczy jej. Córce swojej. Ciekawe czy z niego taki sam kandydat na ojca roku jak z Ziobry, Murańki oraz mojego brata.
Nie, nie będę odpowiadać. Niech se myśli co chce. Skoro sam o tym pisze, to chyba mogę już spać, nie? Nieistotne, że jest w pół do dziewiątej. Miałam ciężki dzień. Polegał na leżeniu i czytaniu oraz jedzeniuI leżeniu. Człowiek ze zmęczenia może po prostu paść.
A zresztą ja mam ważniejsze rzeczy na głowie. Spakowanie maseczek. I podkoszulków. I przygotowanie się psychicznie na kolejne tysiąc pięćset testów polegających na dłubaniu patykiem w mózgu. I potwierdzenie Szczurowiewiórce, że oczywiście, że nieprawdopodobnie się cieszę, że jednak widzimy się w Planicy. 
- Jest! - wrzeszczy Dawid gdzieś z korytarza. - Miałaś rację.
Pff. Wiadomo. Dzień jak co dzień.
__________

Ostrzegałam na Twitterze, że będzie krótko i jest krótko. Ale podobno lepszy rydz niż nic. Nie wiem, same oceńcie.
A w ogóle to zapomniałam Wam tu wspomnieć, że jakiś czas umieściłam zakładkę ze spisem rozdziałów.