piątek, 16 kwietnia 2021

80. Sielanka

Szybko poszło. Mamy pierwszy incydent covidowy w tym sezonie. I jakże mogłoby być inaczej - bezpośrednio zaangażowani w tę sprawę są Austriacy. Niczego lepszego się po nich nie można spodziewać.
Na szczęście mnie wyszedł minus, a przecież różnie mogłoby być przez te moje nieodpowiedzialne austriackie znajomości. Stefan oczywiście przeżywa jak mrówka okres, że co teraz będzie, a jak się do Mistrzostw Świata w lotach nie wyleczy, a jak się Michi też nie wyleczy? Od samego słuchania tych jego lamentów czuję jak mi odporność spada. 
Fajnie się płynęło do Finlandii promem. Może ja powinnam zostać marynarzem, pływałabym se stateczkiem po morzach i oceanach, nie widywałabym się z Izunią i nie musiałabym odstraszać jakichś natrętów wszelkiego rodzaju. Powinnam się tylko zaopatrzyć w zapas czekolady. I jakoś by sobie to życie leciało. Płynęło właściwie. 
Jak mi ze smarowaniem nart nie wyjdzie, to się przebranżowię.
No, a na razie, jako że się jeszcze nie przebranżowiłam, to smaruję narty naszym orłom sokołom, co do Niżnego Tagiłu nie pojechały, żeby się do Mistrzostw Świata w lotach przygotować. Mnie także ominęła ta atrakcyjna wycieczka do jakże atrakcyjnego Wypizdowa Wschodniego i choć muszę przez to spędzić w towarzystwie Izunii o cztery dni mojego życia więcej, to jednak jakoś nie żałuję. Ja naprawdę nie mam nic przeciwko Zadupiom i Wypizdowom jako takim, właściwie to nawet w mniej więcej tego typu lokalizacji mieszkam, ale w tym całym Niżnym Tagile to się może podobać wyłącznie pasjonatom złomu wszelkiego oraz wódki. Do żadnego z tych gatunków się nie zaliczam. 
Za to na wycieczkę oddelegowane zostały sieroty skaczące na poziomie Murańki, walczące o ostatnie miejsce... tu w zasadzie pasowałoby postawić kropkę, ale akurat tym razem walczą o ostatnie miejsce w składzie na Mistrzostwa Świata. Co za ironia, że sam Murańka ma to miejsce już zagwarantowane.
Pracuję sobie dziś tylko z Kacperkiem, gdyż jego brat również został zesłany do Rosji. Może powinni go tam zostawić na dłużej, zdziczałby do reszty
Dobrze, to panowie się tam dogrzewają, a my im szykujemy sprzęt. Nie ma pośpiechu, nie ma nerwów, nie ma Titusa.
Sielanka. Sielanka prawdziwa.
- To jak obstawiasz, kto jako szósty?
Kacperek wywołuje temat Mistrzostw Świata, bo i też tak naprawdę pewnie wszyscy o tym teraz w kółko myślą. 
- Szybki - mówię bez zastanowienia, bo mu tego życzę po prostu. 
- Wiedziałem, że tak powiesz - śmieje się Skrobot. - Wyskoczyłaś z odpowiedzią jak z katapulty, ledwie skończyłem zadawać pytanie. Mańka, on jest dla ciebie za młody.
- Weź spierdalaj - też się śmieję. - Odpowiedziałbyś dokładnie tak samo. 
- Tak - zgadza się Kacper.
- No. Dla ciebie też jest za młody.
- Niewątpliwie.
- Ale ty też czujesz, że my tak życzeniowo mówimy? - zastanawiam się głośno. - Chyba zaklinamy rzeczywistość.
- Masz w sobie coś z wiedźmy, to może zadziała. 
- Nie chcesz wiedzieć z czego ty coś masz.
- Ależ wręcz przeciwnie. Oświeć mnie.
- Od oświecania to masz... Julkę - kończę z rozpędu. Przez chwilę zapomniałam o istnieniu tej gwiazdeczki.
- Wiesz, ona to mnie takimi epitetami jak ty chyba nie uraczy.
Hehe.
- No na to to ja już nic nie mogę poradzić. 
W tym momencie zaczyna dzwonić telefon Skrobota. Odbiera, a ja już po dwóch pierwszych słowach wiem, że nie mam ochoty tego słuchać. Ale co mam zrobić? Zatkać sobie uszy?
- Cześć, kochanie.... Tak, tak, pamiętam... Dobrze, kupię jak będę wracać do domu... Tak, zrobimy sobie na kolację... Jak to od kiedy? Od kiedy razem mieszkamy... Tak, wiem... Ja ciebie też... Pa.
Kacperek zamieszkał z Juleczką.
O. Aha.
No tak. To ma sens właściwie. Mimo że będzie miał teraz znacznie dalej na skocznię.
To znaczy tak dokładnie to nie wiem gdzie ona mieszka, bo w sumie co mnie to obchodzi, ale jakoś mi się o uszy obiło kiedyś. W sensie że dosyć daleko. No. No okej. No chyba że to ona przeprowadziła się do niego. Albo jeszcze jakoś inaczej. 
- Marzenka, podasz mi te Piotrkowe narty?
Niech ci Juleczka poda.
- Trzymaj. 
O, a teraz mój telefon zaczyna dzwonić. Stefan Kraft, okej.
- Halo?
Odbieram telefon i niemalże czuję, jak Kraft pluje w słuchawkę, wypowiadając te swoje kultowe słowa powitania.
- Sześśś, Mania!
- No cześć.
- Mania, mam info. Poznałem dziewczyna.
- Jak poznałeś, jak siedzisz na kwarantannie?
- W internet.
Myślałam, że zrezygnował już z tego portalu randkowego, ale najwyraźniej się myliłam.
- Napisała do mi na instagram - kontynuuje Stefan. - Nie wiedziałem jej i napisała. Życzy zdrowie.
- To miłe.
- Tag! Miłe. I ładna...
O Jezu, znów się zaczyna. Kraft zmienia najpiengne jak rękawiczki. Ja już nie nadążam za ich imionami, za ich niezliczonymi zaletami i przede wszystkim za ich najpiengnością.
- Szkoda że wirus, bo nie możemy widzieć i pić kawa.
Ale chwileczkę... czy ja dobrze zrozumiałam i to jest pierwszy raz, kiedy to jakaś dziewczyna zagadała do niego, a nie on do niej? Nie wiem jak było z tą, która wysyłała mu nudesy, ale nie będę dopytywać, żeby nie przywoływać traumatycznych wspomnień.
- Kto pisał pierwszy? Ty czy ona?
- Ona do mi napisała - powtarza Stefan powoli i wyraźnie, jakby tłumaczył ostatniej idiotce. - Życzy zdrowie od wirusy.
No proszę. To oczywiście nie znaczy, że cokolwiek z tego będzie, ale zawsze to jakaś nowość.
- I jak ma na imię?
- Yyy... Ni pamiętam. 
No tak. Stefan Kraft nie wie jak ma na imię dziewczyna, którą jest zainteresowany. Nihil novi.
- A długo ze sobą piszecie?
- Wczoraj do mi pisała.
I weź tu się z nim dogadaj.
- A kiedy napisała pierwszy raz?
- No... wczoraj.
Okej, albo on nie rozumie mojego pytania, albo on rozumie moje pytanie i faktycznie emocjonuje się tym, że wymienił wczoraj pięć zdań z jakąś fanką, która życzyła mu zdrowia. Obie wersje są równie prawdopodobne.
Wzdycham. 
- Stefan, zrób sobie herbatę, otwórz tego instagrama i zapytaj ją jak ma na imię.
- Mogem - stwierdza z przekonaniem. 
- Wspaniale.
Stefan Kraft jest jeden na milion.

Pakuję się do Planicy. Bardzo dziwnie jest się pakować do Planicy w grudniu. To wbrew prawom natury. Ale co w tym roku działa zgodnie z jakimkolwiek ustalonym porządkiem świata?
Dawid staje w drzwiach mojego pokoju z Anią na rękach.
- Marzena, czy ty wiesz gdzie jest gumowa kaczuszka?
- Czy ty jesteś normalny?
Bo ja naprawdę nie mam co robić, tylko chować przed nim gumowe kaczuszki.
- Kaćka fajnie ciapie - Ania robi smutną minę.
Proszę mnie tu cierpieniem dziecka nie rozczulać. Ja się nie dam wciągnąć w poszukiwania. 
- Lepiej zapytajcie Mańka - sugeruję tylko. - On może mieć coś wspólnego z tą sprawą.
Maniek ostatnio przechodzi etap fascynacji Scooby Doo, a ta bajka obfituje w różne takie kryminalne zagadki. Ja bym nie ignorowała tego tropu.
Co prawda Dawid patrzy na mnie jak na idiotkę, ale po chwili przytakuje i wychodzi. 
Tymczasem mój telefon wydaje jakiś dźwięk, więc zerkam na ekran. Morgenstern przysłał mi wiadomość o treści Dobranoc z serduszkiem. Jezu, co za żenada. Po pierwsze jakie dobranoc, jak ja nie jestem jeszcze nawet w połowie spakowana, a po drugie jakie serduszko. Nie wiem, niech on się zastanowi co on robi w ogóle.
Czy ja powinnam na coś takiego odpisywać czy jak? Swojemu dziecku niech mówi dobranoc, ono bardziej doceni niż ja. A już zwłaszcza niech mu serduszka wysyła. Znaczy jej. Córce swojej. Ciekawe czy z niego taki sam kandydat na ojca roku jak z Ziobry, Murańki oraz mojego brata.
Nie, nie będę odpowiadać. Niech se myśli co chce. Skoro sam o tym pisze, to chyba mogę już spać, nie? Nieistotne, że jest w pół do dziewiątej. Miałam ciężki dzień. Polegał na leżeniu i czytaniu oraz jedzeniuI leżeniu. Człowiek ze zmęczenia może po prostu paść.
A zresztą ja mam ważniejsze rzeczy na głowie. Spakowanie maseczek. I podkoszulków. I przygotowanie się psychicznie na kolejne tysiąc pięćset testów polegających na dłubaniu patykiem w mózgu. I potwierdzenie Szczurowiewiórce, że oczywiście, że nieprawdopodobnie się cieszę, że jednak widzimy się w Planicy. 
- Jest! - wrzeszczy Dawid gdzieś z korytarza. - Miałaś rację.
Pff. Wiadomo. Dzień jak co dzień.
__________

Ostrzegałam na Twitterze, że będzie krótko i jest krótko. Ale podobno lepszy rydz niż nic. Nie wiem, same oceńcie.
A w ogóle to zapomniałam Wam tu wspomnieć, że jakiś czas umieściłam zakładkę ze spisem rozdziałów.

9 komentarzy:

  1. No to co, poudawałam mądrą tak prywatnie, to teraz czas poudawać mądrą u Manieczki. Tu na szczęście mamy trochę łatwiejsze sprawy :P Chociaż ta kwestia Morgiego tak nam cały czas wisi w powietrzu i coraz bardziej nie wiem, co o tym sądzić i to w połączeniu z tym wciąż wyjątkowo alergicznym reagowaniem na Juleczkę.
    No ale dobra, bo ja tak w czwartek postanowiłam być paskudnym czytelnikiem-komentowaczem i zamiast dwóch komentarzy pod rozdziałami, postanowiłam poczekać już na nowy rozdział i napisać jeden zbiorczy. Co bynajmniej nie oznacza, że skupie się tylko na tym obecnym, a o Krafciu piracie drogowym zapomnę :P O nie, nie! Wciąż mnie niezmiernie bawi cały ten zabieg, bo przecież wiemy jak się skończył ten jeszcze wcześniejszy rozdział (Murańka afrodyzjak i inne takie sprawy :P), później te twitterowe rozkminy, czy Morgi dostanie w zęby czy nie, czy wpadną do stawu albo może tylko jedno z nich (naprawdę obstawiałam jakiś kolejny spektakularny unik Marzenki) i nagle nowy rozdział. Tak, wszystko się wyjaśni, LECIMY!!! A tu Krafciu i jego "- A wisz, że jak nie zapinasz pas, to on robi piiiip?" :D A że jak wiadomo, kocham Krafcia, to zamiast być zła, że się nie dowiem zbyt szybko co z tym dostawaniem przez Morgo po gębie, po prostu lałam i wyznawałam Krafciowi miłość jeszcze bardziej :P
    Także Krafciu, nie gadaj głupot, że "Miłoś chyba ni ma na światu." bo ja cię, chłopie, kocham bezgranicznie <3 A i ten ból pleców też dzielnie brałam na siebie przez większą część sezonu :P
    Kwestię chęci bycia tak ładnym jak Misiek za sprawą farbowania włosów wolę jednak przemilczeć, bo w dalszym ciągu mam przed oczami efekt tego, że Misiek przecież wcale nie jest blond tylko rudy :P
    O ranyyyy, początek sezonu... kiedy to było :P Wyobraziłam siebie, jak oni tak wszyscy leżą na ziemi a biedna Mania musi krążyć jak po jakimś torze przeszkód. No nie zazdroszczę :P Nie dobra, wróć, zdecydowanie wolałabym tory przeszkód złożone ze skakalców (byle nie Murańki i np. Stękały, bo to byłoby zbyt korcące, żeby jednak nie zauważyć, depnąc i jeszcze kilka piruetów zakręcić :P) niż Titus zawracający mi dupę jakimiś wierszami! Tak go dawno nie było, że aż zapomniała jaki z niego numer!
    Przytyki do Skrobota młodszego <3 (taka malusia rzecz a cieszy, no :P)
    I zdecydowanie wolę wymianę zdań między Manią a Skrobotem młodszym niż starszym :P Kacperku idź sprawdzic, czy nie ma ce gdzie indziej, a nie udajesz że tak idealnie znasz Manieczkę. Pfffffffffff!
    Swoją drogą to Ty tak chyba lubisz, najpierw wkurzyć mnie Kacprem, a później wjeżdża na scenę Morgi <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiadujemy się, że żadnego bicia po twarzy nie było, w stawie też nikt nie wylądował (czuję się rozczarowana :P) a Manieczka postanowiła zwalić wszystko na alkohol. Wymówka stara jak świat, problem w tym, że stosowana zarówno wtedy, kiedy serio jakieś wydarzenie nie miało dla nas żadnego znaczenia i po prostu chcemy o nim zapomnieć, jak i wówczas, kiedy totalnie nie wiemy co z tym począć i alkohol ma działać jako pewnego rodzaju tarcza obronna. No i tak trochę nie potrafię rozgryźć Marzenki, który z tych zabiegów zastosowała w tym przypadku. No bo jakoś do tej pory zawsze widziałam te iskry między nimi, to jak Mania mówiła jedno, a myślała/czuła totalnie przeciwnie. Choćby ta cudowna scena, kiedy ją zwalił z nóg swoim wyznaniem. Ta chemia między nimi po prostu była, a teraz... Teraz nie jestem pewna co tak naprawdę myśli i czuje Mańka, bo momentami mam wrażenie, jakby serio zaczynał ją męczyć swoją nieustępliwą walką o jej serduszko.
      No w każdym razie to jest taka uwaga w sumie i do końcówki poprzedniego i do końcówki obecnego rozdziału, ale że idę po kolei, to pewnie jeszcze do tego wrócę :P
      A teraz wracamy do Krafcia <3 Krafcia z covidem, który, jak się okazuję, nawet wirusa i choróbsko potrafi przekuć w romantyczną historię <3 Jak tu go nie kochać, co? Po prostu sie nie da!
      A tak swoją drogą, jak to pięknie brzmi: "Na szczęście mnie wyszedł minus, a przecież różnie mogłoby być przez te moje nieodpowiedzialne austriackie znajomości." szkoda tylko, że tyczy się głównie Krafcia (tzn w sumie nic co tyczy sie Krafcia nie jest szkodą, ale no... od czasu do czasu muszę przypomnieć o jedynej słusznej opcji :P Także wolelibyśmy inne nieodpowiedzialne austriackie znajomości poza tymi z Krafciem. No tylko tamte byłyby jak najbardziej odpowiedzialne i ODPOWIEDNIE :P).
      "Co za ironia, że sam Murańka ma to miejsce już zagwarantowane." - i to jest idealne podsumowanie jednej z kilku (jeszcze Stękała i inne takie dziwne rzeczy) najtragiczniejszych odsłon tego sezonu! Już się pogodziłam z Murańką-afrodyzjakiem, ale Murańka-dobry skoczek... W ŻYCIU!!!
      No dobra, ja tu się skupiłam na dowalaniu Murańce, a Marzenka tu cichaczem, chce się Skrobota młodszego pozbyć, pozostawiając biedaka na stałe w Rosji. Nie pozwalam!

      Usuń
    2. Szczególnie jak niby "dla równowagi" ten starszy zaczyna nam się tu rozpychać w rozdziale. Ja to bym to tak zamieniła: Kacperek niechaj zabiera swoją Juleczkę i ziuuuu do Wypizdowa Wschodniego - modelki w Rosji mają się chyba całkiem nieźle :P - a młody może dalej pracować z Manią. Jakieś fajne koszulki do podkradania na pewno też ma, kisiel umie zrobić, a przynajmniej nie będzie jej wkurzał rozmowami z Juleczką przez telefon.
      W ogóle to czym tu się złoscić, gratulować im, że sobie razem zamieszkali (szkoda tylko że nie w tym Niżnym Tagile, albo gdzieś jeszcze dalej), cieszyć ich szczęściem i więcej sobie Kacperkiem głowy nie zawracać. Nie ma czym :P Szczególnie, że koleś totalnie bredzi!!! Wiadome, że jestem orędowniczką jedynej słusznej opcji jeśli chodzi o sercowe wybory Manieczki, więc ogólnie nie powinnam wchodzić w rozkminy o innych kandydatach do relacji męsko-Manieczkowych, ale kiedyś tak juz chyba przebąkiwałam, że to jedyna opcja którą bym widziała w polskim wydaniu i jedyna opcja (poza jakimś naprawdę szlaonym obrotem spraw w kwestii Krafcia) którą bym przyjęła poza Morgim, więc: KACPERKU, SPADAJ NA DRZEWO, KUBA WCALE NIE JEST ZA MŁODY DLA MANI!!! W dodatku ich wymiany zdań są po prostu idealny i w przeciwieństwie do ciebie, cieniasie, umie Manieczce porządnie odpyskować <3
      No wiec wsadź sobie to swoje "za młody" w cztery litery i idź sprawdź, czy cię nie ma na zewnątrz domku (albo najlepiej w Niżnym Tagile).
      Aż mnie ręka rozbolała od machania moją szczotką na tego człowieka.
      No dobrze, muszę ochłonąć, więc tylko się powtórzę, że kocham Krafcia! A Krafcia, który się zakochuje co pięć minut w szczególności <3
      No dobrze, to na koniec wrócę jeszcze na chwilę do Morgiego, coby nie wyszło, że ja tu po drodze jakiś front zmieniam. Nie, nie i jeszcze raz nie! Kubuś fajny i wielbię jego relacje z Manią, ale istnieje tylko jedna słuszna opcja i jest to opcja AUSTRIACKA! A uściślając: uszato-austriacka :D
      On jej serduszka wysyła a ona co? Tak zupełnie bez odpowiedzi. Mania, tak się nie robi, no :( Chłopak się stara, jak tylko może i nawet jeśli wychodzi mu to trochę natrętnie to przecież jest w tym taki jego urok. Zawsze ten urok był :( Nie mówię, że też ma mu od razu wysyłać serduszko, ale mogła tak po prostu odpisać dobranoc z jakimś XD albo buźką z wywalonym językiem (to już by sobie mógł dowolnie interpretować). No ale tak zupełnie bez odpowiedzi? Jedyny plus, że Morgi to nie z tych, których taki brak odpowiedzi zniechęcić <3
      No tylko tak, jak już pisałam: wcześniej było widać, że ta jego determinacja ma sens i działa. Ona uciekała jakby bardziej od tych iskier między nimi, niż od samego Morgiego. Teraz mam trochę wrażenie, jakby uciekała od niego samego. No ale to może dlatego, że przez smsy, rozmowy, wideorozmowy o takie iskry bardzo ciężko. Może jak go nie ma w pobliżu, to ona zapomina jak ten facet na nią działa. Chcę w to wierzyć i w to, ze jak się w końcu spotkają (byle jak najszybciej) to sobie skutecznie o tym przypomni.
      Hallo, Mania, Morgi jest the best!!!
      Pamiętaj o tym :P

      No dobra, kończę. Bardzo się cieszę na każdy rozdział, nawet króciutki - w sumie faktycznie był króciutki a tyle emocji wzbudził <3 - więc pisz, pisz jak najczęściej. Magisterka napisze się sama, a Mania nie :P Nad Manią trzeba pracować i od czasu do czasu szczotką przypomnieć, kto jest jedyną słuszną opcją :P

      Usuń
  2. Jaki tytuł kurczaki – sielanka. No sielanka to się kojarzy, że jest para, plany na przyszłość, powolne acz konsekwentne budowanie pięknej relacji. No wszyscy wiemy i rozumiemy, nie? Ewentualnie u Mańki rzeczywistość typu dni bez Murańki możemy zaliczyć do sielankowych, ale że sezon się zaczął to i o to ciężko, (zwłaszcza w Oberstdorfie, nie?). I wiesz co? Tak jeszcze z kwestii stricte technicznych dawaj takie krótkie rozdzialiki. To zawsze jest radość i przeżycie, a dajesz nam i w takiej zwięzłej formie tyle endorfinek, że w zasadzie chyba nawet wolę mniej a częściej. A jak już obronisz magisterkę i wrócą Ci wolne weekendy to przejdzie się do formy najdoskonalszej – czytaj i długo i często. Tak to sobie ładnie ułożyłam, myślę że inne czytelniczki się ze mną w pełni zgodzą, a Ciebie już przekonamy wcześniej czy później. Ma się tą siłę perswazji zbiorowej. A że rozdział krótszy to może i moje pitolenie aka masło maślane wyjdzie trochę bardziej powściągliwie. Ale to się w praniu przekonamy xD
    Powiem Ci, że jako że oni młodzi, silni i raczej przechodzą to zło wcielone w formie kaszelku, więc to nie wielki dramat (no chyba, że w środku Mistrzostw Świata), to ja sobie przed sezonem żartowałam kto zostanie pierwszą ofermą, która wwlecze covida w skoczny świat. Albo raczej pierwszą drużyną, choć obecnie to się już zgubiłam jakie są przepisy kwarantannowe, ale może nie tutaj o regułach epidemiologicznych. W każdym razie chyba dziwić się nie należy. Krafciu w Wiśle za bardzo się pewno napraszał różnym najpięgnym, że ‘zrobić sobiem pstryk pstryk z nimi’ i hop – statystyki podbite. Ewentualnie wybrał się ze swym przyjacielem najlepszym na oscypki do jakiejś nielegalnie otwartej podziemnej karczmy, w której nikt nie nosił maseczki. Tak czy siak efekt był jasny i wszystkim znany.
    Mańce wyszedł minus? To już tak się bidota ludziom kojarzy, ze szczurowiewiórką, że ją zaraz przetestowali jak u nich pandemia wybuchła? Ale swoją drogą całkiem opłacalne dla niej, że gryzoń się uodpornił już na samym starcie. W późniejszej części sezonu będzie mu bez obaw mogła jedzenie podbierać. A propos jak Planica była (bo ja już nie odróżniam tak trochę Mańki od rzeczywistości jak oglądam <3), to sobie myślałam jak ona musi być niepocieszona, że wygrał Geiger, bo z Niemcami nie ma zbytnich relacji, a nie ktoś komu by mogła z czystym sumieniem te 7 kilo czekolady uskubać. Masz Ci los, cały sezon się o trofea biją, a jak przychodzi co do czego i mogliby takie porządne kobicie ofiarować, to nagle ani polska, ani austriacka (gryzoniowa xD) nacja, się nie poczuwa do włączenie w ducha rywalizacji. Ale dobra, bo sezon się zaczyna, a ja go kończę xD.
    Życie daje Ci cytryny to zrób lemoniadę, zawsze trzeba szukać pozytywów, kiedy indziej niż w covidzie mógłby sobie człek popływać stateczkiem po Bałtyku? No raczej nikomu by taka forma podróży nie przyszła do łba. Tylko jako wierny członek zarządu Team Helikopter muszę tu trochę zaoponować, przeciwko Mańkowemu pomysłowi kariery zastępczej, bo co – Mańka marynarzem to Morgi żoną marynarza (a cholerny Kacperek na statku, dobrze że na statkach szczotek też dużo)? Nieee, ja wiem że to droga ucieczki przed tymi matołami, tudzież Izabellą, ale są mniej inwazyjne drogi. Na przykład można się wyprowadzić do Austrii, raczej wątpię, żeby Izunia się siliła na wizyty comiesięczne u szwagierki i szwagromęża (czy jest jakieś formalne określenie tej relacji powinowactwa? xD).
    Jaki sezon takie pewne miejsca w składzie, więc gdyby Murańka nie miał owego miejsca to cóż, byłoby nieściśle. W każdym razie cóż, wyników zawodów nie zmieni, więc niech se jeździ w roli rezerwowego. Tylko biednym członkom sztabu poszkodzi, że będą musieli pooglądać jego zblazowaną twarz. Bo ewidentnie szkodzi, nawet w wątku najważniejszym ogień przydusił, odkąd został powołany na afrodyzjaka, kurde.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś uspokaja mnie ten Skrobot młodszy (a propos księciunio sanek kończy trzydziestkę, a mi ciągle się kojarzy jak Aika mówi o nim młody) pomiędzy Mańką a swoim bratem. Jakoś sprowadza to wszystko na taki zabawny, żartobliwy kumpelski grunt i czuję się przy nim spokojniejsza, że całość akcji nam nie śmignie w żadnych jemiołowych kierunkach. Także niech Apoloniusz zatrudni nowych ludzi, żeby jeździli z ofermami na Sybir, zamiast sobie przeszczepy włosów fundować, a pan Kamil Skrobot ma ważną misję tu na miejscu i tyle w temacie xd
      Ale żeby Titusa tak w jednym szeregu z pośpiechem, no? Przecież to takie wolne stworzenie, myśliciel, każdy wyraz na czynniki pierwsze rozkłada… No może sielankę ciszy w tym trochę zakłóca, ale jednak do przymiotnika SZYBKI, mi nie pasuje xD
      O proszę akurat wywołałam Szybkiego w ich dyskusji. W sumie on jest nawet młodszy od Krafcia. Ale pomijając żarty, to jest właśnie to o czym mówiłam przed chwilką. Niby luźne, kumpelskie kpiny, aczkolwiek ja zawsze mam już przy nich czerwoną lampkę, nie lubię jak są sami i tyle w temacie xD Czaisz o co mi idzie? Niech Marzenka nie zapomina o Juleczce. Może gwiazdeczka, może wkurzająca, może raczej zbyt głupiutka żeby człeka oświecić, ale jednak pasuje mi że jest i będzie. I swoją drogą nie znamy jej nazwiska, więc nie mam nic przeciwko żebyśmy poznali bo je zmieni. Wspólne zamieszkanie to dobry krok do tego Xd
      Ale ja nie wiem w sumie czy to tylko moje negatywne nastawienie do Kacperka działa, czy mam wrażenie, że ta rozmowa telefoniczna była taka sztuczna, żeby Mańce niby niechcący przekazać, że mieszkają razem, love is in the air i niech ona wie co straciła. Taka forma żałosna w sumie. Ale jak mówię, może to jedynie stronnicze formy niechęci. A myśli Marzenki, żeby Julka mu narty Żyły podawała. No nie wiem, za dużo tu niepewności. Ja nie wiem czy ona sama wie co myśleć, co czuć. I czy trzeba jej faceta w danym momencie życia, czy jest spoko. A jednocześnie to nie takie typowe dziewczę, które rozkłada swoje uczucia na czynniki pierwsze. Mam wrażenie, że w ogóle do siebie nie dopuszcza rozkmin typu, że może w jedną a może w drugą… I z jednej strony czasem warto wyluzować i nie budzić się o 6 rano od adrenaliny, a z drugiej kurczę… Czy jej takie zawieszenie starczy na całe życie? Nie jestem pewna, a jednak wiadomo – chciałabym żeby ta cudowna istota była szczęśliwa.
      SZCZUROWIEWIÓRECZKA!!! Nooo, nareszcie jakiś wątek bez szukania spisków i drugiego dna, tylko po prostu czysta, bezgraniczna krafcia poczciwość, ufność i dobroduszność. Serduszek milion sto tysięcy. Zanim powiedział, że przez Internet to już myślałam, że złamał zasady kwarantanny, żeby iść sobie po kefir czy inny kabanos. W sumie nic dziwnego by w tym nie było jakby nie zrozumiał zasad i policja by go gdzieś holowała, wręcz obawiam się, że do podobnej akcji tu może dojść. W każdym razie na razie jesteśmy po prostu na klasycznej ścieżce poznawania najpięgnych xD. Życzenia wyleczenia z covida, no kurde czy może być piękniejsze wyznanie miłosne i sygnał chęci wejścia w związek? xDDDDDD
      Mogem <3 Patrz jaki łaskawca. Wyraża zgodę na dowiedzenie się jak jego luba ma na imię. Na pewno jak się dowie to zadzwoni do Mańki z tą informacją, bo przecież to w diametralny sposób zmieni jej życie, czyż nie? xD Podsumowywać nie będę, bo ona zrobiła to najlepiej. Jeden jedyny w całej galaktyce.
      Tylko ze śmiesznych rzeczy nie przeczytałam za pierwszym razem MOGEM tylko MORGEN. I jakkolwiek wiadomo, że Krafciu mógłby sobie po prostu przypomnieć iż pochodzi z kraju niemieckojęzycznego i stwierdzić, iż tak nieważny aspekt jak dane osobowe wybranki serca może poczekać do jutra, to miałam profilaktycznie napisać pół żartem, że inne znaczenie Morgen już przez Mańkę klepnięte i nie do wzięcia. W sumie kto go tam wie, okienka by sobie pomylił i pisał z Morgo a myślał, iż to konfa z najpięgną. Wiele okienek na messangerze zawsze budzi podobne niebezpieczeństwa xD

      Usuń
    2. A co do końcówki po prostu wzywam Titusa, ze słownikiem języka polskiego grubości wszelakiej i niech tej kobiecie odczyta definicję słowa ŻENADA, bo mi już ręce i cycki opadły, choć generalnie płaska jak deska jestem xD Kurde dziewczyno, przecież to jest PIĘKNE, że w dzisiejszych czasach ktoś tak zwyczajnie życzy dobrej nocy (pod warunkiem, że nie jest Kacprem, ten to niech Julce bób z ciecierzycą do łóżka najwyżej gotuje, a nie). No krztynę romantyzmu poproszę. Nie za dużo znowu ale tak ciut, ciut. Bo na ten moment marudzi jak zdeptana przez Dawida żółta kaczuszka. Oby dumny ojciec jej do Planicy nie zabrał, a Ania z żalu się spłacze.
      Kocham i się zamykam. Może zmieszczę się w dwóch komentach xDDDDD

      PS. UPDATE - NO PRAWIE MI WYSZŁO XDDD

      Usuń
  3. Skoro rozdział krótki, to i ja krótko: Mania, ale czy Ty wiesz, że Morgi tym swoim helikopterkiem to Cię znajdzie na każdym morzu i oceanie? Przed nim tak łatwo nie uciekniesz! ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj no niech Marzenka nie przesadza, ja rozumiem że nie pała do Morgiego miłością (jeszcze :P), ale trzeba przyznać że miło tak dostać SMS na dobranoc. Każdemu się mordka uśmiechnie jak przeczyta taką wiadomość ;)
    Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do siebie https://takmusialobycccc.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń