piątek, 21 marca 2014

11. Człowieku, jest druga w nocy

Jestem nadczłowiekiem. Tak. Dokładnie tak. Jak Morgenstern.
Przeżyłam tę noc z Dawidem w jednym łóżku. Mało mnie obchodzi, jak to brzmi. Wszystko mnie boli, jestem niewyspana, a na dodatek Skrobot mi coś brzęczy za uchem o prędkościach na progu. Że za wolne są. No do cholery, to chyba oczywiste, że za wolne. Jak Żyła zamiata tyłkiem po rozbiegu, to niech się nie dziwi, że o kilometr wolniej niż wszyscy jedzie. Fizyka się kłania. Prawo tarcia. Czy coś w tym rodzaju.
- Maniutka, czy ty mnie w ogóle słuchasz?
Kurde, niech on mnie nie denerwuje. Nawet jakbym chciała, to i tak nie jestem w stanie go nie słyszeć. Chociaż słyszeć, a słuchać, to nie to samo. Nawija jak nakręcony.
- Cholery z wami wszystkimi można dostać!
Tak, tak... Drę się na niego, chociaż mi nic nie zrobił. A przynajmniej nie w tej chwili. Ale to nic. Będzie na zaś. Na pewno sobie jeszcze zasłuży.
- Yyy... Znaczy, że co?
Jajco.
- Najpierw mi ten kretyn, sierota jedna, bliźniak niewydarzony nie daje w nocy spać, a teraz ty kłapiesz, jakbyś przycisku "stop" nie miał. Mógłbyś się wreszcie zamknąć?
- Ach, bo wy to jedno łóżko... No tak. Ymm... To wiesz co, ty może lepiej usiądź, odpocznij, albo idź i się prześpij nawet. Ja sobie poradzę.
- Kurwa, Skrobot, nie denerwuj mnie. Za co oni mi płacą, co? Za spanie? A zresztą ja z tobą nie gadam.
- Tak?
- Tak.
- A dlaczego?
- Już ty dobrze wiesz - dlaczego.
- Yhym. Ale jakoś ci to nie przeszkadza w zabieraniu mi podkoszulków.
- To nie ma nic wspólnego.
- Dobra, dobra...
- No i co się śmiejesz, co?
- A nic. Ładnie wyglądasz, jak się złościsz. Zresztą jak się nie złościsz - też.
- Nie zmieniaj tematu, dobra?
- Za późno. Już i tak zapomniałem, o czym gadaliśmy.
Może to i lepiej. W sumie to mi to tak bardzo nie przeszkadza. Bo coś sobie za dobrze w tej dyskusji radził.
- Wiesz co, wkurzasz mnie i tyle.
- Ojej.
- Przestań!
- No co?
- Gówno.
- Aha. To sobie pogadaliśmy.
- Z Kraftem sobie pogadasz.
- Co?
- Jak przyjdzie się uczyć polskiego.
- Słucham?
- Polskiego się chce uczyć, głuchy jesteś?
- A po co, przepraszam?
- W sumie to nie wiem. Kaprys taki.
- I ty go będziesz uczyć?
- Ohoho, mój drogi, ty się też na tę fuchę załapiesz.
- W życiu.
- Dobra, dobra.
Wreszcie Skrobot zamyka dziób. Dziwna ta cisza. W towarzystwie tej zgrai, to już można zapomnieć, jak ona brzmi. I totalnie się odzwyczaić. A gdzie mi się ten tu kręci? Za ładnie pachnie, żeby mnie rozpraszać.
- Ty, a za co ty tych Austriaków tak lubisz? - pada nagle pytanie.
Że co proszę? Przecież ja ich ledwo toleruję.
- Urojenia jakieś masz. Na Schlierenzauera mam uczulenie, a tym od świń szczerze gardzę, więc co ty gadasz, co?
- No dobra, a Kraft? I... Morgenstern?
- Kraft jest kretynem takim, jak wy wszyscy...
- Dzięki.
- ... nie ma za co, ale śmiszny taki, a Morgi... No nie wiem, w sumie też jakiś taki... Ty, a co to w ogóle za pytanie?
- Jakie pytanie? Normalne. Już ciekawym nie można być?
- Dobra, dobra. Nie martw się, nie zostawię was. Mimo wszystko. Współpraca z Pointnerem mnie nie pociąga.

Kwalifikacji sobie nie odpuszczę, chociaż usypiam na stojąco i mnie Klimek tylko i wyłącznie kawą z automatu przy życiu utrzymuje. No trudno. Jeszcze tylko jedna noc. Jedna noc...
- Sześśś! - słyszę nagle za uchem. Od razu mi się spać odechciewa. Dobrze, że kawy na siebie nie wylewam. No, no. Jestem pod wrażeniem.
- Cześć, Stefan. Dobrze ci idzie, jak widzę.
- Ha! Ja czuję, że ten polski mi normalnie jest przeznaczony.
Zapewne.
- Yhym.
- Tak. I ja myślę, że się nauczę raz-dwa.
- No super.
- Wiem. Ja to w ogóle myślę, że jak już będę po waszemu śmigał, to od razu sobie znajdę dziewczynę z Polski.
O. Ciekawa perspektywa.
- Tak?
- Tak. Bo Polki to są najładniejsze.
- Kto jest najładniejszy? - włącza się niespodziewanie Morgenstern. Skoczył przyzwoicie, to i do debaty filozoficznej dołącza. Ciekawie będzie.
- No Polki - stwierdza Stefan tonem, jakby to była najbardziej oczywista oczywistość na świecie.
- A tak. To się zgadza - przyznaje Morgi.
Kolejny znawca. Ja nie wiem, czy ja to mam uważać za komplement? Niech oni już lepiej idą, zostawią mnie w spokoju i się suahili uczą. I z małpami po drzewach skaczą. Bo poziom intelektualny podobny prezentują.
- Za dwa tygodnie Zakopane. Będziecie wyrywać, ile dusza zapragnie.
W tym momencie Kraft wydaje z siebie dźwięk pomiędzy "ach" i "ojej", myślę, że można go też interpretować jako coś zadławienio-podobne.
- Stefan, coś się dzieje? - pyta Morgi.
- Mania, jak myślisz, czy ja się do tej pory zdążę nauczyć?

Zaczynam odnosić wrażenie, że ta kawa, co mi Klimek załatwił, to jakaś zbożowa była. Kofeiny w tym za grosz.
No trudno. Jeszcze tylko Krzyś i spać. Bo mnie się to bardzo nie podoba, że on się do konkursu nie zakwalifikował.
Idę do chłopaków do pokoju. Krzyś już paraduje w piżamie, Klimek okupuje łazienkę. Co ja się dziwię - już wpół do dziesiątej jest. Dzieci o tej porze śpią.
- O, Marzenka. Coś się stało?
No to jest bardzo dobre pytanie. Tylko, że nie do mnie.
- Czemuś się do konkursu nie zakwalifikował?
- Bo słabo skoczyłem?
- Ty nie bądź taki cwany.
- No bo... ojej no...
No. Tak myślałam.
- Uśmiechałeś się do dziewczyn?
- Dzisiaj?
- Chociażby.
- Mania, co ty. Miałem się szczerzyć po zepsutym skoku? Przecież by mnie za debila wzięły.
No tak. Coś w tym jest.
- To łóżko to Klimka? To się rzucę, póki go nie ma. Słuchaj, a co u Moniki?
- Ostatnio miała sprint w Oberhofie i zajęła 42 miejsce, i...
Oczywiście. Można się było tego spodziewać.
- Krzyś! Stop! Weź ty zostaw tę Monikę.
- Przecież sama pytałaś...
- Dobra, dobra. Ona do ciebie nie pasuje i już. Tak? Tak? No tak?
- Tak...
- No właśnie. Ona biega, a ty latasz. Na dodatek ona ma karabin. Pomyśl sobie - jakbyście się pokłócili , to by to mogło mieć fatalne skutki...
- Myślisz, że... Jezus Maria! No faktycznie. Faktycznie.
- Kobieta i karabin to jest niebezpieczne połączenie.
- Tak, tak. Połączenie. Niebezpieczne. To ja sobie może jakiejś innej dziewczyny poszukam. Tak. Przecież dużo ładnych dziewczyn jest. Na pewno. A Monia to ten... Bo to nigdy nie wiadomo...

- Mania... Mania... Mania!
- Hmm...?
- Bo ten, bo jest już późno, znaczy, bo ja chciałem iść spać, a ten, a ty śpisz, znaczy w moim łóżku, a w sumie to jest dwunasta, no i ja czekałem, że się może obudzisz, ale się nie obudziłaś, no i może byś wstała, no i ten...
- Co?
Rzeczywistość do mnie powoli wraca. A nie, chwila, to ja wracam do niej. 
Że co? Że ja tu usnęłam?
I biedne, cudowne dziecko polskich skoków nade mną stoi i mi się wynosić każe. No tak. Świetnie. Ale chwila, nawet się całkiem nieźle przez te dwie godzinki wyspałam.
Opuszczam pokój małolatów i się do własnego wybieram. No cóż, przeczucia mam niespecjalne co do możliwości spania, co się zresztą potwierdza po otworzeniu drzwi. Swoją drogą sukces, że się ten kretyn na klucz nie zamknął. A nie, chwila, klucz to mam ja. To w sumie wiele tłumaczy.
Dobra, tylko co ja mam teraz robić? Obudzić się go przecież nie da, wieloletnie doświadczenie w tej kwestii mi to podpowiada. Jego w sumie nawet o dziewiątej trudno obudzić. No chyba, że przyjdzie Izunia. Wtedy to inna sprawa. Trzy minuty i jest na nogach. A za chwilę znowu siedzi, bo ona mu na kolana wskakuje. Jakbym ja tak komuś wskoczyła, to by się to złamaniem otwartym kości ud, czy jak one się tam nazywają, skończyło.. Ale Izunia przecież "mądra, zgrabna, słodka, wiotka i powabna", to co ja się dziwię. U nich to w ogóle przez cały rok jakiś okres godowy trwa.
Teraz to mi się już całkiem spać odechciało. Biorę biografię Puyola, zamykam drzwi na klucz i idę wzdłuż korytarza. Tam na półpiętrze taką przyjemną kanapę mieli. Do czytania idealna. A jak mi się kimnie, to trudno. Szczerze mówiąc, to mam w głębokim poważaniu, co sobie obsługa pomyśli. Ewentualnie goście.
Czytam sobie, czytam, słyszę jakieś kroki, ale co ja się będę przejmować. I nagle takie zdziwione: "Mania?!" z tym charakterystycznym akcentem.
Morgenstern. Czy ja go muszę spotykać na korytarzu nawet o pierwszej w nocy?
- Co ty tu robisz?
- Czytam. A ty?
Co ja się będę w szczegóły zagłębiać. Nie się on lepiej tłumaczy
- Spać nie mogę.
Szczęśliwy człowiek. W moim położeniu byłoby to nawet wskazane.
Z dalszej części jego wypowiedzi wynika, że takie rzeczy mu się co jakiś czas zdarzają. Albo po balkonie połazi, albo - jak to nie pomaga, albo nie ma balkonu - to się ubiera i idzie recepcjonistki bajerować. 
Fajne hobby w sumie.
- A dlaczego ty właściwie czytasz o tej porze?
No i pada wreszcie to magiczne pytanie. To cóż mam robić, zwierzam się z moich problemów mieszkaniowych. 
- Mania, ale u nas jest wolne łóżko!
Hmm...
- A z kim ty jesteś w pokoju?
- Z Gregorem.
O, to nie. Nie, nie, nie. W życiu.
- To dzięki, ale mi się średnio uśmiecha spanie ze Schlierenzauerem w jednym pomieszczeniu.
- Oj weź, on nie jest taki zły.
- Ciebie toleruję, Krafta toleruję, więc nie każ mi jeszcze Schlierenzauera, okej?
- Ej! Możemy przecież zrobić zmianę! Krafta się przeniesie do mnie, a Gregora do Didla! Idealnie.
- Człowieku, jest druga w nocy. 
- No i co z tego? A zresztą nawet jeszcze nie ma. Dopiero wpół do.
Oszalał. A zresztą ja też. Dziesięć minut później jestem świadkiem ciekawej operacji przenoszenia łóżka ze śpiącym w nim Schlierenzauerem przez Morgensterna i Krafta do pokoju tego wieprzowego. Nie wiedziałam, że Gregorek śpi z misiem. Ciekawe. Potem tłuką się tą samą trasą, tylko w drugą stronę z łóżkiem Stefana. Kraft w ogóle radosny i rześki jak "WC picker", nie wiem, z czego on się tak cieszy. Jakby mnie w środku nocy obudzili, to bym chyba pozabijała. W pół godziny wszystko gotowe. Akcja zakończona, można kłaść się spać. 
Swoją drogą ciekawe, jak zareaguje Gregorek, jak się rano obudzi...
__________

No i tak. Planica. Najpiękniejsze miejsce na świecie, najcudowniejsze zawody w sezonie, ale... koniec. A dopiero co się zaczynało. Kurde. 
A tak w ogóle to teraz mam chyba największe zaległości u Was ever. Zdaję sobie z tego sprawę i chcę to nadrobić, ale teraz nas cisną tak, że szkoda gadać. Byle do maja. Od matur będę mieć już luz. Do tego zapisałam się na prawko. To się nie może skończyć dobrze ;)
Także wiecie, nadrabianie będzie procesem długotrwałym. Na pisanie też nie mam czasu. Nie wiem, co z tą Marzenką będzie. Że o innych potencjalnych opowiadaniach nie wspomnę.
buziaczki :**

49 komentarzy:

  1. Super extra i wgl :) Buzia aż się sama uśmiecha do monitora :D czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj kiedy ten następny będzie, to nie wiem...

      Usuń
  2. No właśnie, już koniec! :c a pewnym panu w końcu zaczynało dobrze iść, a ta cała normalna skocznia w Planicy to jakaś dziwaczna jest, bardziej, jak K90 wygląda, niż K120 :P no i ten dzisiejszy konkurs to ja będę wojować z siostrą o pilota, bo ona własnie ogląda ten swój chory serial 'Pierwsza miłość' xD
    Ale do rozdziału:
    nie wiem czemu, ale teraz najbardziej rozwalił mnie Klimek i budzenie Manii, bo zasnęła w jego łóżku XD ja zdecydowanie mam słabość do tego chłopaka, największą ze wszystkich polskich skoczków, ale z panem V.L. się nigdy nie zrówna ( zresztą na jego punkcie to już mam obsesję, a nie słabość XD)
    Ja dalej nie wiem z kim ty planujesz związać Marzenkę, na pewno Skrobot coś do niej czuje, ale jeszcze Morgi się pcha, a i Kraft i jego nauka polskiego :P Czarno to widzę Krafti, oj czarno. :D
    weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, jakaś optycznie mała ta skocznia jest. Ale chyba to jakoś przeżyjemy ;)
      Z kim planuję ją związać? Emm... A czy muszę ją z kimś wiązać? Ona się bardzo przeciw takim drastycznym rozwiązaniom buntuje ;)

      Usuń
  3. Skąd ja znam ból prawka i szkoły? Hmm xd pociesz się, kochanie, że u mnie też to się dobrze nie skończy :)
    A Mania jak zwykle rozwala system. No kompletnie. Monika ma mordować karabinem? No normalnie umieram xD
    I ta akcja z łóżkami... To się Skorbot ucieszy, gdy się dowie, iż Mańka u Austryjaków spała <3<3
    Buziaki, słońce! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba, na pewno się ucieszy. Kto by się nie cieszył?
      A to prawko w moim wykonaniu... Boże, na co ja się porwałam... xD

      Usuń
  4. Kocham Cię normalnie. Ten rozdział poprawił mi humor, a uwierz mi, miałam dziś paskudny. Dzień wagarowicza, a ja jeszcze musiałam na konkurs z fizyki iść.. Nie popisałam się inteligencją, ale bycie blondynką zobowiązuje, no i na deser mój autobus miał półgodzinne spóźnienie. Tak więc stojąc w korku się wzięłam za czytanie twojego rozdziału i co? I chichotałam jak głupia w autobusie. Rozdział cudowny. I ta obawa Krzyśka, że skoro Monia ma broń, to on jednak takiej bez broni poszuka. Urzekła mnie jego historia. Doprawdy. I biedny Klimuś. Marzenka łóżko mu zajęła i biedaczek musiał czekać, aż się obudzi. Swoją drogą, to ja jestem ciekawa przebudzenia Gregora xD To będzie ciekawe. No i Kraft. On coś ćpa chyba (albo jest zakochany w Marzence. Ale oby nie) Kto normalny, obudzony w środku nocy, z uśmiechem na łóżkach wynosi śpiącego Gregora wraz z łóżkiem do innego pokoju? Oni na serio są debilami. A plany Krafta ambitne. Nauczy się polskiego i sobie weźmie dziewczynę Polkę. To ja mu z tego miejsca powodzenia życzę :D
    Pozdrawiam, życzę dużo weny i przede wszystkim wolnego czasu.
    No i powodzenia na kursie na prawko (ja zaczynam od kwietnia i wiem, że przez dwa tygodnie nie będę miała życia..)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam jestem mega śpiochem i w większości sytuacji bym po prostu zabiła za obudzenie w środku nocy, ale gdyby mnie ktoś obudzi, żeby wynieść śpiącego Gregora gdzieś to też bym się cieszyła jak wariat. Tylko ja bym go zostawiła na środku korytarza, albo na zewnątrz - może jakiś niedźwiadek głodny by przyszedł :D

      Usuń
    2. Coś w tym jest. Też bym była uhahana i o każdej porze wstała, żeby wynieść gdzieś Gregora ^^

      Usuń
    3. Ale co ja poradzę, że dalej się śmieję jak sobie wyobrażam jak oni go niosą na tym łóżku :D

      Usuń
    4. A ja się bardziej śmieję z wizji jego pobudki w jakimś nowym, dziwnym miejscu> Tylko w mojej wyobraźni to nigdy nie jest hotelowy pokój, nawet Didla. No chyba, że wyglądałoby to tak, że Gregorek się budzi i widzi ryj świnki nad sobą :D Choć w sumie twarz Didla wystarczy...
      A Krafcior z tymi polskimi dziewczynami to mnie rozbawił. Stefcio ty lepiej zostań przy Japońskim, prędzej jakąś wyrwiesz niż na 'sześśśś'. O ile w ogóle dasz radę jakąś wyrwać. No ale przyznam się szczerze, że dzięki temu opowiadaniu jakoś tak ostatnio łaskawiej na Krafciora patrzyłam.
      No i ten, Skrobot też jak widzę zazdrosny o Auty. Niech z Dawidem założą klub ochrony Mani przed Autami. Jeszcze ja się dowiedzą, że Mania spała u nich... oj Dawid może oberwać od Kacpra. A swoją drogą to jakos tak Marzenka zapragnęła zmiany tematu, jak Skrobot się o Morgiego zaczął dopytywać. Tak ładnie odpowiedziała na temat Krafta, ale przy Morgim już jej gorzej szło :D Ja cały czas coś tam wietrze w niej do Thomasa.
      No i jeszcze nie zapominajmy o Krzysiu :D Mój mały, kochany, uroczy Krzyś. Jak ja go uwielbiam i jego 'mądre' teksty:
      "- Czemuś się do konkursu nie zakwalifikował?
      - Bo słabo skoczyłem?" - dziecko moje kochane, jak jeszcze jakąś taką mądrością zapodasz to cię wyściskam i wycałuje :P
      Ale coś mi się wydaje, że on mimo wszystko tak szybko sobie Moni z główki nie wybije. Nawet jeśli u będzie groziła karabinem, choć to zdecydowanie groźniejszy argument niż układanie książek wg koloru :D
      Co nie zmienia faktu, że jest po prostu kochany. przekochany!
      A Klimek baran zamiast się pomieścić z Krzysiem na łóżku, takie chucherko to ileż może zajmować ( w sensie Krzyś, bo Klimek to taki kawał chłopa chyba), to budzi biedną Manię. No choć dzięki temu ona trafiła na Thomasa - przeznaczenie :D - co doprowadziło do sceny z przenoszeniem Gregorka. Także rozgrzeszmy Cię, Klimuś, bo taka wizja do wyobrażania sobie w przeróżnych konfiguracjach ( Gregorek się budzi w lesie, a niedźwiedź zjada mu pluszaka i kołdrę :D) jest bezcenna.

      No to teraz czekam na nowy rozdział, który zgodnie z planem powinien już być :P ale rozumiem natłok zajęć, więc cierpliwie poczekam kiedy się ukaże.

      Usuń
    5. Nowy rozdział - przy sprzyjających wiatrach - to najwcześniej za tydzień. Waszych blogów jeszcze nawet w połowie nie ogarnęłam, a ten oto - no cóż, nowy rozdział leży i kwiczy, także cóż poradzę. Pocieszam się tym, że w przyszłym tygodniu będę mieć więcej czasu. Zobaczymy, co z tego wyjdzie :P

      Usuń
  5. Tobie rozdział poprawił humor, z czego się zresztą bardzo cieszę, a mi Twój komentarz :) I też chichotałam jak głupia.
    Kraft faktycznie mi wyszedł na mocno skretyniałego, ale co tam. Lubię go nawet w takiej wersji :P
    Pomyśl sama, nie bałabyś się faceta z karabinem? ;)
    Btw. też jestem blondynką ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam jak piszesz. Fajnie tak uśmiechać się pod nosem czytając dialogi i opisy. W ogóle na wesoło, poza tym... aż nie wiem co powiedzieć. Lubię jak przedstawiasz postaci, tzn. jakie są w tym opowiadaniu. ;)

    Pozdrawiam i czekam na następny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No dobra ale się uśmiałam, aż mnie ząb zabolał, seryjnie i boli. Planica... koniec kryształowa kula dla Kamila Stoch i jeszcze podziękowania od Kamila dla Kruczka, aż mi się płakać chce no kurcze...
    No to teraz wracamy do rozdziału, jak nie rozumiem co może mieć do Grzegorza i bardzo ciekawi mnie to co ona ma do niego( mimo że ja go tak średnio lubię). Zasnąć w łóżku Klimka też chce ale zostać z niego wyrzucona to już nie!! Kraft który wyrywa polskie kobiety swoją polszczyzną już to widzę... Oczywiście życzę mu żeby coś wyrwał, ale trzeba też zostawić coś dla Maciusia bo chłopak samotny jest i dla Krzysia, mi tez dziewczyna z Karabinem, się nie podoba no nie podoba... Aż się zaczynam o niego bać. No co tu jeszcze mogę dodać ja jak nie mogę spać to otwieram sobie podręcznik od Matematyki i jak biczem strzelił idę spać..
    Pozdrawiam i całuje...
    Werooooo....

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz rację Krzysiu, baba i karabin to fatalne połączenie, więc odpuść sobie tą Monikę, znajdź sobie lepiej skoczkinię jak kolega Krzyś M. ;D
    Jej.. Mania to ma przerąbane z takim bratem bliźniakiem (co tam, że i tak jest najukochańszy ;D). Szczerze to też byłam pewna, że jak wróci od małolatów to pokój będzie zamknięty, ale dziewczyna jednak jest wspaniałomyślna i nosi ze sobą ten cenny przedmiot :).
    Widzę, że Kraft ma ambitne plany, w 2 tyg i będzie śmigał po polsku? Z tym jego uroczym "sześć"?:D Jeszcze niech Thomas się przyłączy do tej ich nauki. No i właśnie! Pan Skrobot, który tak jak przypuszczałam jest prze szczęśliwy z bawienia się w panią polonistkę ;D
    Fajnie sobie to wymyślili z tą zamianą pokoi. Gregor idealnie pasuje do wieprzowego! :D
    Maturą się nie przejmuj, zdasz ją na pewno rewelacyjnie, a na studiach sama stwierdzisz, że matura to rzeczywiście bzdura :D. Ale życzę Ci wytrwałości do tego maja, bo wiem, że ja na ostatniej prostej do egzaminów rzygałam już tą naukę, no a w tym pięknym miesiącu możesz liczyć na moje kciuki! :) I szerokości! ;)
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie, źle mnie zrozumiałaś. Maturę to ja mam dopiero za rok. A w tym roku właśnie wtedy będę mieć luz :)

      Usuń
  9. Kraft, oczywiście, że nauczysz się polskiego w dwa tygodnie! I wszystkie dziewczyny twoje!
    Swoją drogą to pocieszne stworzonko z niego. Musi się przenosić w środku nocy i jeszcze się cieszy. Gorzej chyba będzie z Gregorem :D
    Rozwalił mnie Krzyś. To rzeczywiście mogłoby być niebezpieczne w razie kłótni. Ten karabin ;)
    I w ogóle to jest świetne, bo mogę się choć trochę odstresować i pośmiać.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano pocieszny. Tak ma być :)
      Cieszę się, że moje opowiadanie ma zastosowanie odstresujące :D

      Usuń
  10. "to się ubiera i idzie recepcjonistki bajerować." <--- to może przyjść również do mnie bo dorabiam jako recepcjonistka na zmianę popołudniową^^ Ale poproszę kogoś innego niż Morgiego, na niego mam dziwną alergię :P
    Rozdział bardzo dobry, Marzenki kłopotów i problemów ciąg dalszy.
    Stefan... dwa tygodnie to nawet za dużo na naukę, biorąc pod uwagę twoje nieocenione umiejętności językowe. Trzy dni by ci wystarczyły, żeby wszystkie Polski z całego świata były twoje. Na pewno padną z wrażenia na samo powitanie.
    Przeniesienie śpiącego z misiakiem austriackiego Grzesia było genialne. Jak się obudzi to... no właśnie.
    Boję się o Krzysia Bieguna. Ja to bym jednak chciała dla niego jak najlepiej. Gdzie dziewuszka z karabinem do takiej kruszynki? Przecież jego to tylko przytulać i chronić przed wiatrem... tak go szkoda. Jakby go Monia za cel obrała, to by przecież nic z niego nie zostało.
    No nic. Jak już pisałam - rozdział cudowny. Pewnie komentarz jakiś takiś nieskładny, ale cóż. Wczoraj się mnie uczepił stan podgorączkowy, więc niech będzie że trzyma nadal.
    Pozdrowionka i buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, załatwimy Ci kogoś do tej recepcji, co będziesz sama siedzieć ;)
      Racja, jak się na Krzysia patrzy, to by się go przytulić chciało, więc gdzie do niego kobita z karabinem ;P Zobaczymy, co mi z tego wyniknie, ale sukcesu mu nie wróżę w kwestii Moniki specjalnego...

      Usuń
  11. Ona ma jakieś predyspozycje do pakowania się we wszystkie te miejsca, w których nie da się normalnie wyspać. I o ile jeszcze wspólne łóżko z bliźniakiem niekoniecznie od niej zależało, to na kolejnym łóżeczku już się wymościła sama, a Morgenstern wcale nie musiał jej bardzo zmuszać do przekimania się w pokoju ze Schlierenzauerem.
    Nie jest wprawdzie powiedziane, że ten ostatni uniemożliwi jej spokojny wypoczynek, ale czy naprawdę trzeba tak oczywistego potwierdzenia, żeby to wykminić?:p
    Pozdrawiam.
    [lucky--loser]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie musiał, nie musiał. Ale lepsze to, niż spanie na korytarzu, no nie? :P

      Usuń
  12. Tym karabinem Moniki Hojnisz i przenoszeniem Gregora w środku nocy rozbroiłaś mnie całkowicie.
    Klimek i Krzyś są kochani. Krzyś szczególnie. Jak tu go takiego nie kochać? Troszeczkę mnie martwi, że się Mańka musi tułać po pokojach Austriaków. Za tyle nerwów, co ona musi zużyć przy tej swojej pracy, to powinna mieć zapewniony komfort.
    A Skrobot woli się kryć i podchody robić, zamiast odciążyć Mańkę choć z części obowiązków. A tym na pewno by obłaskawił sobie Marzenkę.
    Dużo czasu wolnego i weny życzę :)
    Pozdrawiam ;)
    PS w wolnej chwili zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj prawda, powinna komfort pracy i wypoczynku mieć, ale czego się można spodziewać po tej zgrai? A Skrobot... no cóż, niby jej kazał odpocząć, ale specjalnie przekonujący to faktycznie nie był :)

      Usuń
  13. Biegun to kochany chłopaczek ;) I na co mu taka Monia z karabinem? Jestem lepsza, nawet z procy w tarczę nie umiem trafić, tylko w szybę samochodu sąsiada. Więc nie ma obawy, że zrobiłabym mu krzywdę :D
    Mania ma pewnie specjalizację w pakowaniu się w kłopoty najprzeróżniejsze. Jej nie może zabraknąć tam, gdzie coś się dzieje. Ale jest przez to bohaterką :)
    Uczy Krafta polskiego, a on będzie na tę trudną sztukę wyrywał dziewczyny. Oszaleją na jego punkcie, na bank. Nie ma innej opcji.
    Pozdrawiam ;)
    I w wolnym czasie zapraszam na nowy:
    http://www.niedorosla-milosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha. Zapomniałam!
      Prawko nie taka straszna rzecz. Skoro ja zdałam...
      I Kajeczka zdała (cudem że nikt nie zginął do tej pory)... pasy w Trójmieście się poszerzają jak ona jedzie^^
      Przydatny laminowany papierek i pożyteczny :)
      Także będzie dobrze i trzymamy kciuki! ;*

      Usuń
    2. Za kciuki nie dziękuję, ale jak najbardziej je trzymajcie, bo się przydadzą ;)
      A tak w ogóle to widzę, że jesteś dziewczyną idealną dla Krzysinka :P Nie trafisz w niego, choćbyś nawet bardzo chciała :D

      Usuń
  14. No Marzenka to znajdzie metody na wszystko;)
    Bo przecież nie chcemy aby Krzysiu został zastrzelony, co nie?
    Więc sprawa jest chyba definitywnie zakończona i nie ma o czym gadać, bo małolaty kochane są tchórzliwe.

    Biedny Kraft... Skoro ma dwa tygodnie to w kiepskiej sytuacji się znalazł.
    Więc chyba musi kupić rozmówki i najpotrzebniejsze na jego zainteresowania zwoty znaleźć. Bo od mówienia "sześććć" chyba nikt jeszcze nikogo nie poderwał.
    Bardziej już z tą swoją buzinką, może podrywu na litość spróbować, takie czasem ma to spojrzenie.
    I jeszcze jak kobiecie traumę z japońskim wyzna.
    No, niedość, że na niego poleci to jeszcze jest szansa, że na suszi weźmie:p

    I Morgi biedota łażąca po balkonach, czy gdzie to on tam był w środku nocy.
    Niech się ta Mania cieszy, bo niedługo już do z żadnym hotelu nie spotka:(
    A taki zaradny, aż Gregora wyniósł, żeby się z dala od Dawidka przespać mogła.
    Jak ten Gregor to przeżyje...
    Jeszcze obudzi się przygnieciony przez jakieś grube prosię Didla.
    A to dopiero będzie.
    Jeżeli nie zabije go sam fakt że widziano go w piżamce i z misiem.
    Ehh... Jesteś genialna<3
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba sprawa faktycznie zakończona. Ale on i tak tęskni biedaczek i cierpi.
      A może Kraft będzie pierwszym człowiekiem na ziemi, który wyrwie kogoś na "sześśś..."? Kto go wie.
      Weź mi nie wyskakuj z Morgensternem, bo się trudny moment zbliża i sama nie wiem, jak to mam napisać... Ech.

      Usuń
  15. Nareszcie dotarłam, z opóźnieniem, ale ważne że w ogóle mi się udało tutaj zawitać.
    Dialogi w twoim wykonaniu i to wszystkie są zabójcze, mistrzowskie, idealne i wszystkie najlepsze określenia! Można się pośmiać, prawie do łez.
    Kraft i ta jego nauka polskiego, no co on się tak uwziął? Chyba na serio chce sobie jakąś dziewczynę-Polkę znaleźć, bo innego wytłumaczenia to to nie ma. Ale przed nim jeszcze daleka droga, a on myśli, że w 2 tygodnie uda mu się opanować jeden z najtrudniejszych języków na świecie? No nic - trzymam kciuki, aby się udało :D
    Ach, no biedny Krzysiu. Czyli, że nici z Moniki? No, ale wiadomo - bezpieczeństwo na pierwszym miejscu! No bo kto ją tam wie, jak się tak na serio zdenerwuje? Lepiej dmuchać na zimne XD
    OMG! I najlepsze na koniec - jak to się mówi. Akcja z tym przenoszeniem łóżka Gregorka - mistrzostwo świata, normalnie! No ja jestem ciekawa jego miny rano, zaraz po obudzeniu... a o jego reakcji to ja już nie wspomnę. Na pewno będzie się z czego pośmiać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż go mieli budzić - jeszcze by się nie zgodził na przenosiny i tyle by z akcji było. Także rano mały szok i po bólu :)

      Usuń
  16. oj, tak, dziewczyna i broń to naprawdę niebezpieczne połączenie, jeszcze zamiast fochów, strzelałaby z karabinu xD
    Kraft może pomarzyć, język polski jest tak rozbudowany, że w dwa tygodnie to ona nawet przekleństw nie opanuje. swoją drogą ciekawe, że Marzena zaczęła od jakieś tam "cześć", a nie od podstaw :D
    ja też nie lubię Ditharta, ale Schlierego szczerze uwielbiam, choć czasami mnie irytuje :D niemniej, ciekawa jestem jego reakcji, może być ciekawie ;)
    Morgensterna podziwiam, aczkolwiek jakoś niespecjalnie za nim przepadam, ale to co zrobił to było urocze :)
    Do tej pory nie byłam fanką teorii, że Marzena jest zazdrosna o Izę (i nadal nie jestem, więc liczę że się mylę), ale faktycznie trochę tak się zachowuje.
    No nic, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj weź, Mania to porządna dziewczyna, z porządnego domu, gdzie ona go będzie przekleństw uczyła? Zresztą chłopcy się na pewno tym zajmą w bardzo profesjonalny sposób :P

      Usuń
  17. ajajaj. musisz mi wybaczyć, bo ostatnio nie miałam jakoś czasu aby skomentować, jednak wreszcie sie zebrałam. ;) pomińmy tylko to, że zapewne wyjdzie mi nieco lakonicznie, ale mobilnie jestem i ja nie mam cierpliwości do takiego dodawania komentarzy. ;) u Marzenki, to jak zwykle się dzieje, z tego co widze. nie ma to jak ujmujące dialogi w tym opowiadaniu. lubie je, bo naprawde podoba mi sie sposob w jaki je piszesz. i tak, tak, ciekawe co bedzie jak sie Gregor obudzi.. hahah no ale ten jego miś pewnie zlagodzi pierwszy szok jak sie do niego przytuli ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas towarem deficytowym :)
      Miś potrzebny, to fakt. Każde dzieciątko uspokoi :P

      Usuń
  18. Noo nie! Żeby Mania nie miała gdzie spać? Przecież to sie w głowie nie mieści, gdyby nie wspaniałomyslny Morgenstern i przechadzka po hotelu pewnie dalej dziewczyna czytałaby książkę tylko po to, by mieć jakieś zajecie ;)
    No no, nie ma to jak nauka polskiego. Nigdy nie spodziewałam się, że którykolwiek ze skoczków będzie uczył się naszego języka tylko po to, by wyrwać dziewczynę ;p hehehe
    Na miejscu Krafta to bym chyba wszystkich udusiła za pobudkę w środku nocy, ale czego sie nie robi dla polskich dziewczyn xdxdxd
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, czego się nie robi, żeby dziewczynę zdobyć :P albo żeby jakiejś pomóc :D

      Usuń
  19. Gregor i Kraft to muszą być normalnie na silnych prochach.
    Pierwszy nawet nie zauważa jak w środku nocy wynoszą go razem z łóżkiem! A drugi cieszy się jak dziecko, kiedy wyrywają go ze snu w środku nocy! To mi wygląda podejrzanie, trzeba to zbadać. I naprawdę nie mogę doczekać się reakcji pana z misiem o poranku :D Swoją drogą to chyba nie przypadek, że Morgi wybrał dla Gregora pokój Didla, skoro on śpi z misiem, to być może Thomas śpi ze swoją świnką, brrr!
    Jak nie było Morgiego to nie było, a teraz zjawia się niczym rycerz na białym koniu (łóżku) i ratuje Manię z opresji. Honor Polaków broni Klimek za te kilka godzin we jego łóżku.
    Pozdrawiam Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabiłaś mnie tym rycerzem na białym łóżku, no ale przecież to w sumie najprawdziwsza prawda :D

      Usuń
    2. Postęp cywilizacyjny poszedł tak do przodu, że współcześni rycerze nie zjawiają się już tylko na białych koniach :d
      A kiedy nowy rozdział?
      Marzycielka

      Usuń
    3. powinien być w przyszły piątek
      kończę go, ale jego poziom merytoryczny mnie dobija :P

      Usuń
    4. Ha, czyli jesteśmy mniej więcej w tym samym miejscu :D
      Na pewno przesadzasz i jak zawsze wyjdzie świetnie. Czy mam przygotować chusteczki, czy jeszcze oszczędzasz naszego rycerza?
      Marzycielka

      Usuń
    5. jest krótko, to przede wszystkim
      a rycerz jeszcze tym razem nie ucierpi :)

      Usuń
  20. Motywacja Krafta niezwykle mnie fascynuje. Bo jednak ile samozaparcia i umiłowania płci pięknej trzeba w sobie mieć, żeby z takim zaangażowaniem ogarniać język, o którym się przecież doskonale wie, że do najłatwiejszych nie należy (wcześniejsze próby nauki japońskiego tylko mnie w owej hipotezie utwierdzają). Jak zachwycam się Stefanem, tak i zachwycam się Thomasem i jego gotowością do działania nawet na niezbyt wyraźne skinienie Mańki. Haha, trzeba być nie byle kim, żeby targnąć się na święty spokój Gregora ;P Rozczula mnie, że Schlierenzauer kima z misiem, naprawdę. A więc jednak jest w nim jeszcze odrobina czegoś normalnego.... ;P Potyczka słowna Marzeny i Kacpra jak zwykle na piątkę z plusem! Nikt się chyba nie umie tak żreć jak oni, gdy jedna strona drugą skrycie uwielbia, a druga pierwszą.. no, właśnie ;D
    pozdrowienia! cmok! cmok! ;D

    PS Zapraszam na nowość na [hiah-hiah.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  21. Jest Morgi w rozdziale to od razu banan na ryju XD
    Swoją drogą jakby mi taką zamiankę w nocy zrobili to chyba bym na zawał padła

    OdpowiedzUsuń