piątek, 14 marca 2014

10. Śpisz na ziemi

Szczyt debilizmu został właśnie pobity.
Szwaby. To nic, że austriackie.
Przyjeżdżamy sobie dziś wieczorem do Innsbrucka, udajemy się do hotelu i odbieramy klucze do pokoi. Mam na spółę z Dawidem, bo Kruczek Żyłę na (powiedzmy) lepszy model wymienił. No ale to jest normalna sytuacja. Tylko że po chwili dowiaduję się, że dostajemy jedno łóżko, bo - uwaga - wzięto nas za małżeństwo!
Ja się do cholery pytam, kto te pokoje załatwia! Po całej Europie jeździmy i się można normalnie zakwaterować, ale w Austrii jest najwyraźniej ludność niedorozwinięta umysłowo. Ewentualnie u nas w sztabie. Bo w końcu ktoś musiał dzwonić i rezerwację robić.
Ja nie wiem. Ja sobie tego nie wyobrażam. Pamiętam jak byliśmy mali i czasem u babci spaliśmy na wersalce, to albo ja mu włożyłam łokieć do oka, albo on mnie zrzucił na ziemię, albo w ogóle całą noc nie spaliśmy, bo się kłóciliśmy kto w końcu ma leżeć od tej pieprzonej ściany. I jak ja po takiej traumie z dzieciństwa mam tu przeżyć przez najbliższe dwie noce?
Ale dobrze. Ja się przecież nie będę denerwować. Pytam czy nie ma możliwości innego pokoju - oczywiście nie ma. Drugie łóżko - też bez szans. Boże drogi. Zarzucam torbę na ramię - oczywiście w pierwszej chwili prawie mnie przewraca, biorę klucz i idę na górę. Windy brak. Otwieram drzwi. Matko z ojcem. Gorzej niż w Kuusamo. To się cywilizowaną Europą nazywa? U nas tak PRL wyglądał chyba. A ta wersalunia to jakaś kpina, przepraszam bardzo. A może to jest jeden z tych durnych amerykańskich programów telewizyjnych, co porządnych obywateli w jakieś kretyńskie akcje wpuszczają i wszystko nagrywają.
Z wierzchu hotel oczywiście piękny, recepcja cudna. Zresztą ja się wcale nie zdziwię jak się okaże, ze większość pokoi jest w lepszym stanie, tylko nam się takie coś trafiło.
Wchodzi Dawid.
- Śpisz na ziemi - uprzedzam go na wstępie. Niech się przygotuje psychicznie.
- No chyba cię pojebało.
- Ja nie powiem kogo tu pojebało, że się z Izabelą związał. "Lalkę" czytałeś?
- Maniek, nie zaczynaj.
Maniek. Od kiedy on się do mnie w formie męskiej zwraca? Czy ja mu Kota przypominam?
- Ile jeszcze razy mam ci mówić, że ja nie zaczynam, tylko lojalnie ostrzegam?
- Tak, tak. Skrobot mi mówił, że jesteś zazdrosna.
- No nie! Co za zdradziecka świnia! I na dodatek urojenia ma. Teraz to się do niego już na pewno nie odezwę.
- Wy to chyba blisko ze sobą jesteście, co?
- Mówiłam, że śpisz na ziemi? To pomyłka. Śpisz na korytarzu.
- Nie ma opcji. Jak ci tak zależy na łóżku, to sobie idź do kolegów AUT-ów. Oni cię na pewno chętnie przyjmą.
- Znowu z nimi mamy? - jęczę.
Bo naprawdę już troszeczkę ubolewam nad spotykaniem Schlierenzauera na każdym kroku. A ostatnio jest jeszcze ten drugi. Ten od świń.
- Tak. Kraft cię na jakieś sushi zaprasza czy coś...
Nie no, temu to już całkiem odwaliło. W życiu nie wzięłam do ust surowej ryby. I nie wezmę. Jak mam ochotę na coś surowego to to na przykład jabłko jest. Albo banan. Chociaż nie. Ja bananów nie lubię. To nie. W każdym razie na pewno nie ryba.
Wyruszam na poszukiwania tego idioty, żeby mu wytłumaczyć, że nie jesteśmy ludźmi pierwotnymi i nie jadamy surowego mięsa.
W międzyczasie spotykam jeszcze Murańkę.
- Klimuś, dziecko drogie, ty sobie skarpetki zawczasu przygotuj. Bo ja ci ich na pewno rano szukać nie będę. Ej, a ty się nie zakochałeś przypadkiem?
- Ja? Nie. A co?
- A nic, już się zaczęłam zastanawiać. U was się to objawia w dość zróżnicowany sposób, więc może u ciebie gubieniem skarpetek... No nie wiem.
Zostawiam Klimka i szukam dalej. W recepcji pani mi uprzejmie podaje numer 62. A niech będzie. Na szczęście to w przeciwnym skrzydle niż my mieszkamy. Chociaż tyle dobrze.
Pukam do rzeczonych drzwi i otwiera mi ten od świń. Nie ukrywam, że troszeczkę mnie to odrzuca od wkroczenia w progi tegoż pokoju, ale na szczęście za nim pokazuje się uśmiechnięta morda Krafta. Może on też jest dziwny, ale przynajmniej go znam.
- Mania, co z tym sushi?
No w sumie ciekawe powitanie. Ja jestem zwolenniczką takiego zwykłego "cześć" czy coś, ale można i tak.
Zręcznie wymijam tego wieprzowego i zasiadam na łóżku Krafta, upewniając się uprzednio, czy to na pewno jego. Swoją drogą wszystko się zgadza - ten pokój jest tysiąc razy lepszy niż nasz.  Zaczynam coraz poważniej rozpatrywać sugestię Dawida. W sumie ten od prosięcia wygląda na średniointeligentnego, może by poszedł do Pointnera czy coś...
- Stefan, żadne sushi. Całkiem ci odwaliło na punkcie tej Japonii. Jak się nią będziesz faszerował od środka, to ci to wcale nie pomoże w nauce języka.
- Nie?
- Nie.
- Ani trochę?
- W ogóle.
- Szkoda.
No wielu rzeczy szkoda. Tego, że jest debilem - też.
- Bo wiesz...
Oho, zaczynają się zwierzenia.
- ...wcale mi ten japoński tak dobrze nie idzie. Nikt ze mną nie chce ćwiczyć. Ani Noriaki, ani Daiki, ani Taku. Co prawda oferowali się Koreańczycy, żebym się na ich język przerzucił i że oni mi pomogą. Ale ja nie chcę. Bo ja się ich boję.
No cóż - ja się boję Kazachów, więc się nie ma co śmiać.
- Dobra, to ile z tego japońskiego umiesz?
- Policzyć do dwudziestu, powiedzieć "Jestem Stefan, jestem z Austrii", "dzień dobry", "dziękuję", "proszę", "przepraszam". A, no i jeszcze "do widzenia".
- Tyle?
- No.
- A ile czasu się uczysz?
- Dwa miesiące.
Nie no, on naprawdę jest ćwierćinteligentny. Ręce opadają. Już by się Żyła więcej nauczył.
- To może byś sobie odpuścił, co?
- W życiu.
- Bo?
- Bo znam tylko niemiecki i angielski.
- To nie możesz się za jakiś inny język wziąć?
- No mogę.
- To czemu się nie bierzesz?
- Bo mi się kwiaty wiśni spodobały i tak jakoś...
Wymiękam. W tym momencie wymiękam całkowicie. W życiu nie słyszałam głupszego argumentu. To tylko Austriak mógł wymyślić. Tak à propos to mnie trochę irytuje ten świński, co na drugim łóżku siedzi i cały czas się gapi. Już się zastanawiam, czy nie lepiej przypadkiem dzielić pokoju ze Schlierenzauerem.
- Mania...
- No?
- A jakbym się tak polskiego zaczął uczyć?
O, wreszcie zaczyna gadać z sensem.
- No mógłbyś.
- A pomogłabyś mi?
O nie, nie, nie. W życiu. Jestem serwismenem, psychologiem, poradnią sercową, punktem gastronomicznym od czasu do czasu - i jeszcze nauczycielką polskiego do tego? Kiedy - ja się pytam. Doba ma tylko 24 godziny niestety. A spać też by się od czasu do czasu przydało.
- Nie ma mowy. Nie nadaję się do tego, nie mam czasu ani ochoty, jasne?
- Mania...
- Nie.
- Ej!
- No co?
- Nie możesz mnie tak zostawić na lodzie.
- Mogę.
- Proszę cię. Ja się bardzo postaram. Słownik sobie kupię. I książkę jakąś. I się nauczę raz-dwa. Zresztą twoje chłopaki mi też na pewno pomogą, nie to, co Japończycy.
Ej, ej, ej... To może nawet nie jest takie całkiem głupie. Wreszcie się te hieny czymś zajmą i może przestaną ciągle do mnie przyłazić.  Dobra, kogo ja oszukuję.
- Okej, wchodzę w to.
- Serio?
- Tak.
- Dobra, to kiedy zaczynamy?
- Teraz.
- Teraz?
- No tak. A co, cykasz się?
- Ja? W życiu.
- Dobra, to zaczynamy od powitania. Powtórz: cześć.
- Sześśś...
No nieźle. Widzę, że się za liczby od razu bierzemy.
- Cześć.
- Sześśś...
Zauważam kątem oka, że ten świniowaty też się z boku popluwa. Jemu się też zachciało nauki?
- Cześć.
- Sześśś...
- No dobra, to może coś łatwiejszego: tak.
- Tag!
Jezu, czy w ich języku wszystko brzmi jak rozkaz rozstrzelania?
- Tak.
- Tag.
- Nie.
- Nie.
O, to mu dobrze idzie. Widzę, że poziom zaawansowania wysoki.
- Dobra, Kraft. Na dziś wystarczy. Chciałabym coś mimo wszystko pospać. Poćwicz te, jakże wysublimowane zwroty, a jutro coś dołożymy.
- Dobrze. Mania, a co one właściwie znaczą?

Wracam do pokoju z odczuciem, że zrobiłam coś bardzo głupiego. No trudno. Najwyżej zrobię ze Skrobota panią polonistkę, będzie miał za swoje.
Dawid akurat wychodzi z łazienki, wzdycham, patrząc na jego kurczęcą klatkę piersiową. Co ta Iza z nim widzi to ja nie wiem... I zresztą vice versa...
- Pamiętaj, śpisz na ziemi.
- Tak, tak...
Idę do łazienki, z pół godziny tam spędzam, wychodzę sobie kulturalnie i co widzę? Ten debil się w łóżku położył. I śpi. Jak zabity.
No nie. Od ściany na dodatek. Akurat ten jeden raz mu się zachciało. Nawet go nie mam jak zrzucić.
Kładę się obok, na całej jednej czwartej powierzchni łóżka i krew mnie zalewa. Ja go kiedyś po prostu zabiję. Kurde, czy on mnie musi kopać? I chrapać do tego?
Jak to jest możliwe, że człowiek tak przez sen wierzga? Oj, życzę Izuni powodzenia, jak się kiedyś hajtnąć zdecydują. A! Ała! Co to ma być? Dlaczego ja leżę na podłodze? 
Czy on mnie właśnie zrzucił z łóżka?
__________

Piszę coraz dłuższe rozdziały i coraz mniej mi się one podobają. Chyba zostanę jeszcze trochę w tym Innsbrucku, sama zresztą nie wiem, ale Kulm trzeba jak najbardziej odsuwać w czasie, no nie?
I jeszcze takie pytanie - bardziej sondażowe - do Was mam. Co Wy uważacie (jeśli w ogóle go kojarzycie) na temat Koena Verweija? Bo mnie bardzo kusi, żeby o nim coś naskrobać.
I jeszcze Stale Sandbech i Mark Mcmorris...
Ot, skutki Igrzysk.
Zresztą siatkarski wątek też mi siedzi w głowie od dawna.
Pytam na zaś - czy ktoś by to w ogóle chciał czytać? Bo pewnie kiedyś napiszę tak czy inaczej - najwyżej do szuflady ;)
P.S. Właśnie odkryłam, że po Polsce najczęściej odwiedzają mnie ludzie w Kenii. Ciekawe.

51 komentarzy:

  1. Szwaby. To nic, że austriackie. kobieto wymiatasz. Tak się uśmiałam na wszystkich twoich rozdziałach jak u nikogo innego. To jest świetne. Kraft i nauka języka Polskiego. No no to se wybrał język. Koena Verweija nic do nie mam, no może trochę głupio się zachował jak Zbigniew Bródka wygrał złoto, ale potem się do niego przekonałam chyba przez to zdjęcie na rowerze ze Zbigniewem.
    Stale Sandbech i Mark Mcmorris chciałabym o nim poczytać, więc masz moje błogosławieństwo :D.
    Pozdrawiam i całuje
    Weroooo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha :) dziękuję za błogosławieństwo ;)
      A Kraft jak widać po prostu gustuje w trudnych językach ;)

      Usuń
  2. A wiesz, że moje też? W obu drudzy w kolejce są ludzie z Kenii. I na tym wspólnym z Megi też :D Ciekawa sprawa :D:D
    Po drugie, mnie się podobają Twoje dłuższe rozdziały. Nigdy za dużo. Najbardziej lubię fragmenty z polską kadrą, tych Autów trochę mniej. Denerwują mnie jak Dejviego ;)
    Bo wariatów kocham wszystkim, najbardziej Dejviego.

    Co do kolejnego pisania, to przecież to jasne jak słońce, że będę czytać. Najmniej mi do gustu przypada siatkarski wątek, bo mimo, że lubię siatkówkę to jakoś tak... Ale jak jest dobrze napisane, to z radością czytam, nawet jak się nie znam :D

    A sushi też nie lubię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tą Kenią to ja wyczuwam jakiś szwindel... :P
      a ja sushi nawet nigdy nie jadłam i tyle. ale nie czuję, żebym jakoś specjalnie na tym traciła ;)

      Usuń
    2. Jak dla mnie to może ktoś pod IP zmienił meldunek, co?
      Bo skąd nagle czytelnicy z Kenii, wtf? :D
      Sushi pyszniutkie, dobre jest, mniam, najlepsze jednak jak się samemu zrobi! :D Z tym co się lubi itp. ;)
      Rozdział śmieszny, mega długi (uwielbiam takie!) i najlepsze oczywiście z polską kadrą.
      Ja osobiście za siatą nie przepadam, co nie zmienia faktu, że mogłabym przeczytać :D
      Anyż będziesz pierwszą, która mnie do tego przekona :D
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
    3. Fascynuje mnie ta Kenia :D Przeanalizowałam mój blog "Tougher.." przy ponad 60 tys. wyświetleń łącznie, Kenia - na drugim miejscu ma 800 z hakiem. Z pobieżnych wyliczeń daje ok 25-30 wyświetleń na post. Odejmując wejścia przypadkowe (adres jest po angielsku i jest cytatem z piosenki) to można stwierdzić że to nie musi być dużo - jakieś 2-3 osoby, które klikają regularnie.
      Na innych blogach sprawy się mają podobnie.
      To można zmienić meldunek w IP? o_O Ja jestem ignorantem.

      Usuń
  3. Jeszcze niedawno rozczulałam się nad Kraftem uczącym się japońskiego, teraz będę rozczulać się nad Kraftem uczącym się polskiego! ;D Zważając na do jak trudny jest nasz język to jeżeli powrócisz do tego wątku to może być ciekawie :3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż, siłą rzeczy ten wątek gdzieś tam w tle będzie się przewijał, więc zobaczymy co z tego wyjdzie :)

      Usuń
  4. Hahaha.. małżeństwo Kubackich? XD No ja jestem ciekawa, kto załatwiał te rezerwacje! No, ale jak nie miała, tak nie ma szczęścia ta Majka. I żeby ją tak perfidnie z łóżka zrucać?! Oj, Dejvi, Dejvi. :d
    O matko! Kraft to mnie z rozdziału na rozdziałcoraz bardziej rozwala. Co on chce od tych języków, hę? Już umie angielski i niemiecki(i tak więcej niż ja XD) więc po co mu taki chiński, czy teraz polski? Nie wnikam, bo z nim może być jeszcze ciekawie, hyhy. A, no i z Diethartem również, chociaż nie pałam do niego zbytnią sympatią ;x

    PS. Koen Verweij?! Hah.. widzę, że niezapomniane Igrzyska(tak jak u mnie XD) Ja jestem jak najbardziej na TAK<3 I do razu do mnie, jako pierwszej osoby napisz informacje o blogu! A, no i w kwestii opowiadania siatkarskiego tak samo! :-)
    No ta Kenia to ma coś do siebie, bo u mnie tak samo jest, haha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś ty, Mania się w życiu nie podejmie nauki Dietharta. Jak się chce popluwać to bardzo proszę. Sam, gdzieś na uboczu. Ze swoimi świniami ewentualnie. A nie wśród cywilizowanych ludzi.
      No cóż, Igrzyska przyniosły bogate żniwo, że tak powiem ;P
      Z tą Kenią to naprawdę jest dziwne. Czy tam żyją jacyś przyczajeni Polacy?

      Usuń
  5. hahahahahahahahaa widzę, że ktoś idzie w moje ślady i ma milion pomysłów na sekundę :D Oj, pewnie, że Suomi będzie czytać, chociaż z wymienionych wyżej nazwisk nie znam nikogo xd Ot, co Ania nie miała czasu na nic innego, jak skoki, a jak miała to jej się nie chciało, bo nikogo nie znała - moja logika xd
    Państwo Kubacy mieli wygrać rozdział, ale Kraft i jego nauka polskiego wygrała zdecydowanie. :D Aż mi się przypomniało gimnazjum, a takie rozszerzenie z Niemca i pytanie do nauczycielki 'Dlaczego u Niemców każde słowo brzmi, jak groźba rozstrzelania? No weś Kacper powiedz Kocham cię po niemcku. Ich liebe dich. No widzi pani, brzmi, jak groźba rozstrzelania' ;P No i przypomniałaś mi, jak dzieliłam pokój z siostrą i co rano skarżyła się, że się na nić ciskam w nocy :D
    weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Ciebie to mi daleko. Nawet w połowie nie mam tylu pomysłów, co Ty :)
      Ach ten niemiecki... Najwyraźniej Marzenka nie jest odosobniona w swojej opinii :D

      Usuń
  6. Boże! Wszędzie widzę tą "Lalkę" ! W szkole, na biurku na podłodze koło łóżka... Mam już dość tej książki !!!!!!!!

    Ona jest serio biedna... Musiała spać z Dawidem. Dejvi nie ładnie!
    Kraft- scena z nim nic dodać nic ująć :D

    A że piszę w przerwie skoków no to wybacz że taki krótki. No że świetny rozdział to nie muszę mówić ?
    A no i Veweij ... Yyy kocham Twój styl pisania więc przeczytam wszystko! :D
    Ściskam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, biedna... Ja już przebrnęłam i nawet nie jest aż tak źle. Postulowałabym tylko, żeby ta książka była gdzieś o połowę krótsza. Ot, taka luźna sugestia ;)

      Usuń
  7. Haha, świetnie. Idealny tekst na poprawę mojego koszmarnego humoru. I od razu mi lepiej. "No chyba Cię pojebało" mnie urzekło <3 Bo ja ten teks lubię i często używam (wiem, jestem zła).
    Btw.
    Jest dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  8. cieszę się :)
    ale pamiętaj, że nie wolno tak brzydko mówić ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. rodzeństwo w jednym łóżku? współczuję Manii, też mi się kilka razy zdarzyło dzielić łóżko z siostrą, moje plecy nie wspominają tego zbyt dobrze ;) Stefek uczy się polskiego? ciekawe, ciekawe :D jak narazie idzie mu świetnie, ale niech najpierw lepiej zacznie z liczbami bo to mu chyba lepiej będzie szło (sześć powinien ogarnąć w miarę szybko, ale z nim to wszystko jest możliwe) :p jestem jak najbardziej za opowiadaniem z Koenem w roli głównej, ma coś w sobie chłopak! Więc jak coś zaczniesz tworzyć poinformuj na tym blogu, bo z chęcią poczytam :) życzę weny i pozdrawiam! Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, sześć już prawie ogarnął, więc w sumie... ale kto go tam wie ;)
      a spanie z rodzeństwem - zgadzam się - do najprzyjemniejszych rzeczy nie należy ;)

      Usuń
  10. Kraft wreszcie podjął dobrą decyzję. Polski to piękny język. No i ludzie pomocni, będą wspierać w nauce ;)
    Oj, Mańkę czeka ciężka noc. A dopiero rano pewnie będą z nią mieli niezłą jazdę, bo się nie wyśpi i będzie zła.
    I niech Marzenka nie unika tak tematu Kacpra. Nie ucieknie od niego.
    Ty wiesz, że ja baaardzo liczę na opowiadanie o Koenie, prawda? ;) ale przeczytam, co napiszesz. I ja też mam sporo wyświetleń z Kenii.
    Aha, i jeszcze coś. Cudną masz ikonkę <3 liczba Zaytsevów musi się zgadzać.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, średnio wyspana będzie...
      Zobaczymy, co mi wyjdzie z Koenem ;) fajnie to brzmi w sumie
      no. A Ivan to Ivan. U kogoś musi być <3 :D

      Usuń
  11. Genialna jesteś! Nawet nie mów, że ci się nie podoba. Ja jestem w każdym razie zachwycona;))
    Mania wymiata ;)
    Kraft nareszcie się wziął za normalny język. Ale chyba coś mu nie idzie. Te pięknie brzmiące huki i wystrzały słów w języku niemieckim... jeju ;)
    Nie kojarzę nikogo z tych o których pisałaś, ale czytać mogę ;)
    Kaya na pewno też. I GreenEye (swoją drogą też Daria ;p) zapewne również, chociaż one na pewno bardziej w temacie niż ja, amatorka.
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo :) i że Ci się podoba, i że jesteś chętna do czytania :)

      Usuń
  12. hahaha, brawo Stefuś! Polski lepszy niż niemiecki, na pewno bardziej mu się przyda ;) Biedna Marzenka, dzielić pokój ze swoim bratem, a na dodatek na jednym łóżku... A opowiadanie o Koenie jak najbardziej! Jestem na tak. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba! Wiadomo, że polski lepszy :) Polski jest w ogóle najlepszy ;)

      Usuń
  13. musiałam czytać na dwa razy, bo gdy doszłam do fragmentu o Lalce, to zwiałam z krzykiem. taa, bardzo dojrzałe zachowanie, ale na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że w poniedziałek i w środę mamy sprawdziany, a ja nawet streszczenia nie przeczytałam :]
    ale ja nie o tym chciałam.
    małżeństwo Kubackich? uuu... ja na miejscu Mańki dołożyłabym wszelkich starań, by dowiedzieć się, kto rezerwował pokoje i z wielką chęcią "umiliłabym" tej osóbce życie :)
    relacje Kubackich przypominają mi trochę moje z moją starszą siostrą, tylko że ja ją zawsze doceniałam, ale i tak darłyśmy ze sobą koty, ale potem wyniosła się na studia i nasze stosunki nieco się poprawiły :D
    zresztą, podejrzewam, że jak Marzenie groziłoby jakieś niebezpieczeństwo, Dawid pierwszy ruszyłby jej na pomoc, i w drugą stronę tak samo.
    ja na miejscu Marzeny zaczęłabym naukę polskiego od przekleństw, wiadomo to się najbardziej w życiu przydaje ;P

    ps. dziękuję za miłe słowa, ale może to lepiej, że mnie nie znasz. Uwierz mi, nie polubiłabyś mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam!
      co do opowiadania o pięknym panu Holendrze, jestem absolutnie na TAK! staram się nie hotkować, ale kiedy go zobaczyłam, jak ściągnął kaptur (czy jak to się tam nazywa) po tym przegranym meczu, autentycznie zabrakło mi tchu. więc nie pisz do szuflady, tylko publikuj! i koniecznie mnie poinformuj :)
      coś siatkarskiego też chętnie przeczytam, jeżeli nie będzie to nic Kubiakowego. chyba się nie przełamię
      pozdrawiam gorąco :*

      Usuń
    2. A ja musiałam zaczynać Twój komentarz dwa razy, bo jak doszłam do "Lalki" to wybuchnęłam śmiechem i tyle z czytania było :P
      Pewnie, że Marzenka z Dawidem by w ogień za sobą poszli. Ale póki nie ma takiej konieczności to lepiej się kłócić :P Kto się czubi, ten się lubi :D
      Twój dopisek o Koenie to po prostu miód na moje serce jest. Mam w jego kwestii po prostu identyczne wrażenia ;)

      Usuń
  14. Czytam, czytam i.. już koniec? Więc od razu apeluję o 11! :)
    Mania, Mania, Maniek.. Ma dziewczyna jednym słowem przechlapane. Ale ładnie się określiła "Jestem serwismenem, psychologiem, poradnią sercową, punktem gastronomicznym od czasu do czasu - i jeszcze nauczycielką polskiego do tego? ". Doba dla niej zdecydowanie powinna mieć 48 godzin. Ale urocze to jest jak te ćwoki do niej przychodzą i się radzą co mają zrobić, bo ten się zakochał, ten się boi, że się odkocha, a tamten po całym hotelu szuka skarpetki, bomba! :D. Szkoda tylko, ze uroczy braciszek nie chce się radzić, ale skończyłoby się to zapewne rozciętym łukiem brwiowym :D Chociaż dzisiaj to on jest na wygranej pozycji, zrzucił swoją kochaną siostrzyczkę z łóżka :D
    Rozwaliło mnie określenie "świniowaty też się z boku popluwa" :D. A Kraft był taki słodki z tą swoją nauką polskiego <3 Skrobot jako pani nauczycielka? Byłoby ciekawie, ale nie wiem czy Stefan byłby zadowolony i czy Kacper miał by na tyle cierpliwości :D. Swoją drogą.. on i Marzena? Ciągnie swój do swego, no i Mustaf już sobie coś tam ubzdurał :P Ciekawa jestem kiedy go siostra w końcu uświadomi, że źle myśli i jakie szkody cielesne z tego wynikną :D.
    Rozwaliłaś mnie Krzysiami zakochańcami, którzy już na starcie byli skreślenie.
    Czekam na duuuuuuużo więcej! <3
    [czas-naprzerwe]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, jakby się Dawid chciał radzić to by się to faktycznie mogło źle skończyć. A zresztą w sprawach miłosnych - no cóż, on jej zdanie w kwestii Izy zna ;)
      A Krzysie to kochani faceci są - wiadomo nie od dziś. Tylko coś im w tej miłości nie idzie. Zobaczymy, co się da w tej kwestii zrobić ;)

      Usuń
  15. Kochana, to jest niesamowite i genialne! Jestem zachwycona. Mania rządzi moim sercem! Ta dziewczyna jest fantastyczna, a na tą fantastyczność nie ma słów :)
    Spanie z Kubackim... no ja nie powiem - też bym chyba zachwycona nie była. Państwo Kubaccy^^
    Kraft i nauka polskiego rozłożyły mnie, a "świniowaty który sobie z boku popluwa" - rozgromił mnie! Dawno się tak nie śmiałam. Zresztą dalej tak mam, jak tylko sobie wyobrażę taką scenkę. Diethart ogólnie mnie rozbraja^^ mam w związku z nim pomysł, ale muszę się bardziej zebrać w sobie i jakoś zmotywować.
    Gdzieś tam u góry DariaZ już wyraziła za mnie chęci czytania. Ja się pod tym oczywiście podpisuję i będę czytać^^
    Buziaki! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że lubisz Marzenkę :) Ona specyficzna dość jest :P
      No jak widzisz Austriaków ciągnie do wiedzy po prostu ;)

      Usuń
  16. Rozdziały się długie? To subiektywna ocena, bo dla nas czytelników one zawsze będą zbyt krótkie. Zwłaszcza jeśli są takie tak ten powyżej. Naprawdę uśmiałam się przez cały czas, począwszy od tego, że Marzenkę i Dawida wzięto za małżeństwo a na jej upadku na podłogę kończąc. Swoją drogą dobrze, że hotel nie oferuje apartamentów dla nowożeńców, bo wtedy właśnie taki pokój mogliby otrzymać. Z drugiej jednak strony to mogłoby wskazywać na szersze łóżko :D
    Idę o zakład, że taki Piotrek to w dwa miesiące nauczyłby się o wiele więcej. Ale Stefan chyba za szybko się nudzi nowym języków, chociaż to pewnie zależy do nauczyciela. Coś mi się wydaje, że z Manią pójdzie mu lepiej.
    Odwlekasz Kulm, to dobrze, ale nieuniknione niestety :-( A właśnie gdzie się podział Morgi, aż dziwne, że na niego nie wpadła?
    Pozdrawiam serdecznie, czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.
    I zapraszam przy okazji do siebie ----> http://the--bittersweet--life.blogspot.com
    Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i te rozdziały nie są jakieś super długie, ale na pewno coraz dłuższe :)
      Ale wiesz, ten apartament dla nowożeńców to wcale by nie był taki zły. Miałaby przestrzeń do spania jako taką.
      Morgiego dziś nie ma. Trzeba tego gościa jakoś dawkować, bo w końcu w lodówki zacznie wyskakiwać :)

      Usuń
  17. Oj, siedzmy w tym Insbrücku jak najdłużej, potem jedzmy do Bischofshofen. Ale żadnego Kulm... Żadnego. Wiem, że to niemożliwe, jednak wiadomo. Podium olimpijskie za plecam. Kamyka, mogłoby być znacznie piękniejsze, gdyby ten obiekt mamucim nie istniał. Ale to już przeszłość, a jak się mówi; co się stało to się nie dostanie.
    Mania to nie ma chwili normalnego życia. Rodzony brat, pierwsza istota żywa z jaką miała do czynienia z Maciusiem go myli. Choć w sumie narzeka czasem na kocurowy sposób, może to dlatego?
    Ale i tak Kraft jest królem tego odcinka.
    Zmiana języka kierunkowego^^ No kusi mnie żeby iść jego śladem i zmienić kochany szwabski na francuski czy hiszpański, ale to już chyba niestety jest nierealne:p
    I kolejna cecha, która łączy mnie z panną Kubacką, żadnego suchi. Ostatnio koleżanka nauczyła mnie robić, ale jeść nie miałam zamiaru.
    I co za nieuczynni Japońcy. Żeby serca Krafcikowi nie okazać, no tak nie wolno. Egoiści:p
    Ściskam i pozdrawiam:*
    Jesteś Cudowna, wiesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, Kulm... Będzie trudne i dość ważne przy okazji.
      Ale za tydzień jeszcze Innsbruck. Na sto procent.
      Ja dzięki Bogu zaczynając liceum zmieniłam dojcz na hiszpański. I zdecydowanie sobie to chwalę.
      Sushi jest surowym mięsem. Więc mnie też odrzuca :)
      :*

      Usuń
  18. Rodzeństwo i ich kochane kłótnie, to co lubię najbardziej xD Tyle w nich miłości :D
    Trochę niekomfortowa sytuacja, niby rodzeństwo,ale spać tak w jednym łóżku w tym wieku z bratem, siebie tam nie widzę serio xD Tym bardziej,że Mania ma jeszcze złe wspomnienia, Maniek boziu padłam :D Swoją drogą stawiam na kogoś ze związku,że rezerwował pokoje, innej opcji nie widzę. Znowu Auty, choć oni nie są tacy źli, dwóch przyjaciół tam ma w końcu,a że reszta to już taki mały ups,nie wszystkich trzeba przecież lubić :) Krafcik, oj Krafcik sprzedają Cię w Biedrze i potem się dziwić,że chłop nie potrafi logicznie myśleć, ej to może ja zacznę niemieckie piwo pić,żeby mi ten język wchodził lepiej wchodził do głowy XD Polski, dobry wybór. Polacy przecież tacy uczynni, w nauce pomogą, już Mania kogoś do zadań specjalnych oddeleguje :D
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie na nowości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym piwem to nie jest taki głupi pomysł :P
      AUT-y jakie są każdy widzi, dwóch Mańka lubi, resztę ledwo toleruje, ale jakoś daje radę :D

      Usuń
  19. 'Ten od świń' wygrał wszystko.
    Do dziś, jak tylko wspomnę jego szanownego tatusia przytulającego świnkę do serca i całującego ją w ten różowy, za przeproszeniem, ryjek, to mi serce staje. Swojemu już zapowiedziałam, żeby się przypadkiem nigdy nie ważył. Śmiechnął, ale mam nadzieję, że wcześniej nie przeszło mu to przez myśl.
    Mańka z łóżkiem faktycznie dała się zrobić. Zupełnie, jakby nie wiedziała, że w takich sprawach kto pierwszy, ten lepszy, a kto drugi ten śpi na podłodze.
    Pozdrawiam.
    [piec-sekund]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, różowy prosiątek w towarzystwie szanownego tatusia po pewnym czasie był już mocno irytujący.
      A Mania się dała zrobić pierwszorzędnie, fakt. Zupełnie jak nie ona.

      Usuń
  20. Rozdział jest świetny, ale pomarudzę, że jednak za krótki xD
    Sushi jest obrzydliwe, nie lubię. ;)
    Kraft się wziął za polski? ;p Świetnie mu to idzie, najgorzej zacząć. A skoro już na początku osiąga takie rewelacyjne rezultaty, to potem już tylko z górki :D
    Spanie z bratem to męczarnia, fakt. Nie polecam, chociaż mój jest dużo młodszy, ale i tak daje się ostro we znaki ;p
    Diethart mnie rozwala... te świnki... patrzę na moją skarbonkę z coraz większym obrzydzeniem. I współczuciem dla gatunku wieprzowego.
    Biedna Mania... tak na podłodze? Wredna małpa z Dawidka jest ;)
    Pozdrawiam.
    p.s. Zapraszam na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój brat też jest młodszy i też niespecjalnie wspominam spanie z nim w jednym łóżeczku ;)
      A rozdział - jak na moje możliwości - i tak jest w miarę długi :D

      Usuń
  21. Kocham Krafta i jego zamiłowanie do języków. A upierdliwy Dawid przypomina mi mojego brata Dawida, dlatego łączę się z Marzeną w bólu xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Kraft ma jakąś manię językowa :)

      Usuń
  22. Kochana. Cudowny rozdział, tylko szkoda, że taki króciutki. Początek mnie rozwalił "Szwaby. To nic, że austriackie." Kocham, kocham, kocham <3
    Ja nie wiem jak można ich było wziąć za małżeństwo. Biedna Marzenka. I Dawid chyba nie wie co to podłoga xD I jeszcze ją z łóżka zwalił.. Ja myślę, że pomysł spania z Austriakami wcale nie był taki zły. Hah i Deithart mnie rozbroił. Stefcio próbuje się polskiego uczyć? Tag? No okej. Niech się uczy, szkoda tylko, że nie wie czego się uczy ;p
    Biedna ta Marzenka. Ciągle coś od niej chcą. A Kraft, to jednak jest przygłup. Dobrze, że się biedna na Gregora jeszcze nie natknęła. Bo by całkiem miała zły dzień.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tych Austriaków to... A zresztą - jutro. Jutro nowy rozdział i trochę austriacko będzie.

      Usuń
  23. O Matko. Znowu napisałaś tak genialnie, że długo się zbierałam by coś naskrobać ci tutaj. Ja uwielbiam Marzenkę i Dawidka, no serio ;D Ale małżeństwo? AHAHAHAHAHAAHAHAH.
    A serio, no to się im nie dziwię, w końcu to samo nazwisko, Mania nie wygląda raczej na 15 lat to pomyśleli co pomyśleli ;P I jeszcze biedną ją Mustaf przez sen z łóżka zrzucił :C Dejw, no wiesz co? -.-
    A ten Kraft to nieuk do kwadratu chyba ;D Co on nie wie, że na internecie też dobre samouczki są ;P W każdym razie... myślę, że po polsku jednak się nauczy więcej ;) Ale pierwsza lekcja konstruktywna nie ma co ;P
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mogli ich wziąć za małżeństwo, mogli... Ale i tak nie sądzę, żeby to Marzenkę pocieszało ;)
      Kraft... No cóż. Sierotka taka trochę.

      Usuń
  24. Jest czwartek, jestem więc i ja :D
    Zdecydowanie kocham Manię (a nie Mańka, ale o tym za chwilę) za ten tekst :"Jezu, czy w ich języku wszystko brzmi jak rozkaz rozstrzelania?' TAG! :D U nich nawet wyznanie miłości brzmi tak, że ma się ochotę uciec z krzykiem. Muszę jednak przyznać, że jak sobie wyobraziłam Krafta, jak tak sobie ćwiczy te słówka, to wyszedł mi z tego rozbrajająco uroczy obrazek, a przyznam po cichu, że Krafta nie trawię - no może od pojawienia się różowej świni nieco mniej, ale wciąż za nim nie przepadam - tutaj jest jednak uroczy. Za to obrazek popluwajacej się świni nie był wcale uroczy. Diethart idź wypasaj świniki! Choć ze stwierdzeniem, że lepiej dzielić pokój ze Świniozauerem (jedno świniak, drugie świniak, cóż te Auty mają z tymi świniami? ) byłabym jednak ostrożna.
    No i tylko jednego Auta mi brak, tego co tu się ewidentnie przed szereg wysuwał. No tylko że jego to Mania na korytarzach spotyka, wiec cierpliwie poczekam, aż sobie z pokoju wyjdzie kiedyś i bach prosto na Morgiego.
    No a tak w ogóle, to widać jak nas te 'Szwaby to nic, że austriackie' - genialny tekst!! - traktują. Auty to mają wypasiony pokoik, a biedne Polaki to byle kanciapa i to jeszcze z jedną wersaleczką. Mania przekwateruj się, tylko nie do Krafta, Morgi większa gwiazda, to i pewnie pokój ma lepszy. Może jakieś łóżko wodne, czy coś.
    Poza tym, to pragnę zauważyć, że to chyba Dawid jest zazdrosny, a nie Mania, albo raczej oboje są o siebie zazdrośni, bo jak jej dogadał z Autami, to widać było, że zaognił się, jak ona na Izunię. Może z 'orgii ze Skrobotem' to i by się cieszył - jakkolwiek to zabrzmiało - ale już z takiego Morgiego to wyraźnie mniej. No ale nie omieszkał z niej zrobic już kompletnego babochłopa tym 'Mańkiem', Dawid ty sobie uważaj, bo jak ci Mania zacznie częściej udowadniać, że jest kobietą, to spłoniesz z braterskiej zazdrości.
    No i jeszcze na koniec ją z łóżka skopał. Stwierdzam, że jestem szczęściarą mając siostrę :D
    No i tylko gdzie mój Krzysio-słodziak?
    Co do nowych pomysłów jestem za, mimo że nie kojarzę nikogo z tych wymienionych osobników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, Austriacy muszą mieć jakieś cechy wspólne z tymi świniami. Bez obrazy dla świń oczywiście :)
      Masz rację - Morgi to na korytarzu ;P
      Dawid zazdrosny? No ja Ci powiem w tajemnicy, że oni w sumie o siebie nawzajem zazdrośni są, chociaż siebie dość mają. Ot, cecha charakterystyczna rodzeństw :) A przynajmniej tego jednego :)
      Nie lubisz Krafta? No bez kitu. Jak można nie lubić Krafta?

      Usuń
  25. Kraft poraża mnie pielęgnowaną przez siebie ambicją, a Marzena - tym, że tak doskonale umie znaleźć rozwiązanie nawet z najbardziej podbramkowych sytuacji między rodzeństwem ;) Inna sprawa - odczuwam nić porozumienia z Manią od czasu, gdy po raz pierwszy z właściwym sobie cynizmem skomentowała obecność Dietharta w pokoju AUT-ów. Ja też nie pałam miłością do owego człeka, stosunek do niego mam co najwyżej neutralny (a i to nie zawsze), zawsze mi więc niewypowiedzianie miło, gdy w meandrach życia odnajduję jeszcze jakieś jednostki, które myślą podobnie do mnie. Na szczęście, jeśli chodzi o "świnkę", jest ich zdecydowanie więcej niż innych ;p Jak słodko, że Skrobot nie potrafi do końca ukrywać emocji ;p
    pozdrowienia! cmok! cmok! ;D

    OdpowiedzUsuń
  26. Mania to teraz wdepnęła z tą nauką polskiego XDD
    Uczyć Krafta to tak jakby walić głową w mur ;p

    OdpowiedzUsuń